Prezydent USA Barack Obama podkreślił w poniedziałek, że Rosja i prezydent Władimir Putin są bezpośrednio odpowiedzialni za zmuszenie prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy do współpracy ze śledztwem w sprawie katastrofy malezyjskiego samolotu.
Podczas wystąpienia w Białym Domu Obama wskazał, że choć minęło już cztery dni od zestrzelenia w czwartek Boeinga 777 linii Malaysia Airlines, to wspierani przez Rosję separatyści, którzy kontrolują obszar, gdzie upadła maszyna, wciąż blokują śledczym dostęp do jej szczątków.
Podkreślił, że śledztwo jest niezbędne, by ustalić fakty. "Musimy zapewnić, że prawda wyjdzie na jaw, a sprawiedliwość istnieje" - powiedział prezydent USA.
Obama zaakcentował, że Rosja ma "wielki wpływ na rebeliantów, nikt temu nie może zaprzeczyć". Powiedział, że Rosja szkoliła separatystów, zbroiła ich, w tym w broń przeciwlotniczą, a kluczowi liderzy separatystów są rosyjskimi obywatelami. "Dlatego Rosja i w szczególności prezydent Putin są bezpośrednio odpowiedzialni za to, żeby ich (separatystów) zmusić do współpracy ze śledczymi. To minimum tego, co mogą zrobić" - powiedział.
"Separatyści i ich rosyjscy sponsorzy są też odpowiedzialni za bezpieczeństwo śledczych, którzy chcą wykonywać swoją pracę" - dodał.
Obama podkreślił, że międzynarodowi śledczy są już na miejscy katastrofy, gotowi do pracy, ale gdy próbują zbliżyć do wraku, separatyści przeszkadzają im, grożąc bronią. Ponadto usuwają dowody z miejsca katastrofy. "To wszytko rodzi pytanie, co dokładnie chcą ukryć?" - powiedział. Zarzucił też separatystom, że usuwają ciała z miejsca tragedii "często bez należytego szacunku" dla zwłok.
Obama zaakcentował, że nadal preferuje szukanie dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie i wierzy, że jest to możliwe. "Ale jeśli Rosja nadal będzie naruszać ukraińską suwerenność i wspierać separatystów, którzy są coraz bardziej niebezpieczni nie tylko w granicach Ukrainy, ale i dla wspólnoty międzynarodowej, to Rosja jeszcze bardziej się odizoluje i będzie ponosić coraz większe koszty" - powiedział.
"Czas dla prezydenta Putina i Rosji, by zeszli z drogi, którą obrali i poważnie potraktowali szukanie rozwiązania dla Ukrainy przy poszanowaniu ukraińskiej suwerenności i prawa Ukraińców do decydowania o własnej przyszłości" - powiedział.
Obama nie sprecyzował, jakie nowe sankcję mogą grozić Rosji, jeśli nie wpłynie na separatystów, by współpracowali ze śledczymi. Prezydent nie podał też w poniedziałek żadnych nowych dowodów w sprawie katastrofy. W niedzielę sekretarz stanu USA John Kerry powiedział, że coraz więcej wskazuje na to, iż system rakietowy Buk użyty do zestrzelenia malezyjskiego samolotu, znalazł się w rękach separatystów i pochodził z Rosji.
(obraz) |