Katastrofa malezyjskiego samolotu umiędzynarodawia konflikt rosyjsko-ukraiński, mamy do czynienia z momentem przełomowym, który może pomóc Ukrainie - ocenił w rozmowie z PAP ekspert od spraw wschodnich dr Andrzej Gil.
Wiceszef Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie dr Andrzej Gil ocenił w rozmowie z PAP, że tragedia malezyjskiego samolotu może przewartościować konflikt na wschodniej Ukrainie, bo wpływa nie tylko na relacje ukraińsko-rosyjskie, ale umiędzynarodawia ten konflikt. "Na pewno świat nie zostawi tego problemu, na pewno zostanie to przeniesione na forum międzynarodowe. Ta tragedia może posłużyć do zatrzymania eskalacji przemocy na wschodniej Ukrainie" - zaznaczył dr Gil.
"Jest to moment przełomowy. Wydaje się, że piłeczka leży teraz po stronie Ukrainy, która powinna w mądry, godny sposób uczcić ofiary, po drugie próbować mądrze rozegrać tę sprawę. Ta tragedia paradoksalnie może pomóc Ukrainie w zdobyciu międzynarodowego poparcia i pokazaniu pewnej aksjologii, która jest w tym konflikcie (ukraińsko-rosyjskim - PAP): że są dobrzy i źli, a ci źli przekroczyli granicę zła, za którą jest już tylko bardzo twarda reakcja strony międzynarodowej" - dodał ekspert.
Jak mówił, jeżeli okaże się, że samolot zestrzelili separatyści za pomocą rosyjskiej broni, albo przy poparciu Rosji, to prezydent Władimir Putin będzie miał "straszny orzech do zgryzienia". Zaznaczył, że Amerykanie już teraz popierają Ukrainę Petra Poroszenki, a ponieważ "stan emocji przy tego rodzaju zdarzeniach w społeczeństwie amerykańskim jest bardzo wysoki", to prezydent USA Barack Obama "będzie musiał zareagować".
Podkreślił też, że Malezja, czyli kraj-właściciel samolotu, nie jest "drugorzędnym państwem, tylko jednym z najważniejszych krajów Azji Południowo-Wschodniej".
Zaznaczył też, że tragedia malezyjskiego samolotu pokazuje, jak "nachalna jest propaganda rosyjska" "Do tej pory w retoryce rosyjskiej mieliśmy do czynienia z odbieraniem Ukrainie obwodu donieckiego i ługańskiego. W tym momencie pojawia się w narracji pojęcie +wschodnia Ukraina+, +wojska ukraińskie+. Równolegle ze wskazaniem winnego widzimy odejście od +prawa własności do wschodniej Ukrainy+" - zauważył.
Ekspert nie spodziewa się, aby były trudności ze zidentyfikowaniem sprawców tragedii. "Przestrzeń powietrzna jest pod nieustannym nadzorem. Satelity, nie tylko amerykańskie, śledzą dyslokację wojsk rosyjskich, ukraińskich, separatystów. Jak sądzę, także ten samolot był monitorowany, niejako przy okazji. Ale sądzę, że doskonale będzie widać, kto oddał strzał, czyj to był system. Jest kwestia tego, jaki zostanie zrobiony z tego użytek. Jeżeli strona amerykańska będzie chciała bardzo mocno podnieść ten problem, to bardzo szybko dowiemy się, co się wydarzyło. To jest kwestia woli politycznej" - zaznaczył dr Gil.