Izraelski premier Benjamin Netanjahu zapowiedział we wtorek, że Izrael użyje "wielkiej siły" przeciwko kontrolującemu Strefę Gazy Hamasowi, który odrzucił propozycję zawieszenia broni. Podkreślił, że Izrael "nie ma innego wyboru".
"Hamas wybrał kontynuowanie walki i zapłaci za tę decyzję" - powiedział Netanjahu. Izrael wznowił we wtorek ataki lotnicze na Strefę Gazy, uzasadniając to tym, że palestyński radykalny Hamas wciąż ostrzeliwuje stamtąd państwo żydowskie. "Lepiej byłoby rozwiązać to dyplomatycznie i próbowaliśmy to zrobić, gdy zaakceptowaliśmy egipską propozycję w sprawie zawieszenia broni, ale Hamas nie pozostawia nam innego wyboru niż rozszerzenie i nasilenie kampanii przeciwko niemu" - podkreślił Netanjahu.
Izraelski gabinet bezpieczeństwa, w którego skład wchodzą najważniejsi ministrowie, we wtorek rano przyjął egipską propozycję zawieszenia broni w obecnym konflikcie z bojownikami z Hamasu. Jednak Hamas zawieszenie broni odrzucił.
W trwającym od tygodnia konflikcie Hamas wystrzelił w stronę Izraela ponad 1100 pocisków rakietowych, ale wiele z nich przechwycił izraelski system obrony przeciwrakietowej znany jako Żelazna Kopuła. Rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld powiedział we wtorek, że dotychczas pociski rakietowe Hamasu raniły co najmniej 15 Izraelczyków, w tym kilkoro dzieci.
We wtorek pocisk moździerzowy wystrzelony ze Strefy Gazy zabił izraelskiego cywila. Jest to pierwsza izraelska ofiara śmiertelna ostrzału, prowadzonego przez Hamas.
W atakach izraelskiego lotnictwa na cele w Strefie Gazy, prowadzonych w reakcji na ostrzał Hamasu, zginęło - według danych palestyńskich służb ratowniczych - co najmniej 194 Palestyńczyków, a ok. 1400 zostało rannych. Co najmniej połowę ofiar stanowią cywile.