Sprawa prof. Chazana to "frontalny atak na podstawy ustroju państwa polskiego".
Teza, że Polska jest „państwem świeckim”, to podstawowe przekłamanie. Zwraca na to uwagę we wtorkowej „Rzeczpospolitej”, w tekście „Wilki ostrzegają przed owcami”, wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. Powołuje się na Konstytucję RP, która bynajmniej nie potwierdza „świeckiej” wizji państwa. Mówi o tym już preambuła, której podmiotem są obywatele „zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł”. Mowa też w konstytucji o kulturze zakorzenionej „w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu i ogólnoludzkich wartościach”.
Wiceminister zauważa, że zgodnie z konstytucją władze państwowe winny zachowywać „bezstronność” w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, i zapewnić swobodę ich publicznego wyrażania. Bezstronność tę można rozumieć jedynie przez pryzmat otwartej neutralności, zakazującej państwu ingerencji w przekonania obywateli, w wewnętrzne sprawy Kościołów i związków wyznaniowych, a także nakazującej bezstronność wobec tych przekonań. To bardzo odległe od idei „świeckości państwa”, szczególnie że zawiera ona program promocji racjonalności oświeceniowej, pozbawionej odniesień do argumentów uniwersalistycznych lub religijnych. Takiemu ujęciu konstytucja zaprzecza wprost, „tak wyraźnie, że bardziej nie można tego uczynić” – stwierdza Michał Królikowski. Minister odwołuje się też do narastających napięć na gruncie „praw reprodukcyjnych”, szczególnie w kontekście rzekomego nadużywania klauzuli sumienia przez lekarzy. Autor zauważa, że żaden akt prawny z zakresu praw człowieka nie przewiduje czegoś takiego jak „prawa reprodukcyjne”. Nie są one „pojęciem prawnym, nie są prawami człowieka, a więc nie są objęte jakimiś szczególnymi gwarancjami” – pisze. Przypomina, że w Polsce obowiązuje „zakaz przerywania ciąży, a przewidziane wyjątki wskazują okoliczności uchylające karalność jej dokonania”. W tej sytuacji trudno mówić o „prawie do aborcji”.
Nieuprawnione w świetle konstytucji jest więc odwoływanie się do godności kobiety dla uzasadnienia aborcji. Takie próby są, według autora, wynikiem interpretacji „w duchu etyki sentymentalizmu, zgodnie z którą cierpienia można uniknąć za wszelką cenę – nawet jeśli tą ceną jest śmierć dziecka poczętego”.
Michał Królikowski przywołuje w tym kontekście skandaliczną wypowiedź Andrzeja Morozowskiego, który na antenie TVN24, w kontekście sprawy prof. Chazana, pytał: „Kto jest winny temu, że to dziecko się urodziło?”.
Autor dowodzi także, iż nie można wymagać od lekarza, który, odmawiając wykonania aborcji, korzysta z klauzuli sumienia, aby wskazał innego lekarza, który to zrobi za niego. Oznaczałoby to degradację zawodu lekarza i sprowadzenie go do funkcji realizatora „medycyny na życzenie”.
Michał Królikowski uważa, iż sprawa prof. Chazana wskazuje, że „mamy do czynienia z frontalnym atakiem na podstawy ustroju państwa polskiego”. Jej celem – jak dowodzi – ma być utrata podmiotowości człowieka w życiu publicznym i zaprzeczenie jego „tożsamości i współdziałania w tym, co w osądzie jego sumienia jest złem moralnym”.
fk /"Rzeczpospolita"