Ukraina straciła mądrego przewodnika.
05.07.2014 20:31 GOSC.PL
Śmierć metropolity kijowskiego Wołodymyra (Sabodana) jest wielką stratą dla ukraińskiego chrześcijaństwa. Odszedł kapłan, który od 1992 r. stał na czele ukraińskiego prawosławia uznającego zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego. Zarazem jednak chronił jego autonomię i konsekwentnie kształtował jego odrębną tożsamość. Nigdy z jego ust nie padało wsparcie dla idei „Świętej Rusi”, czyli zjednoczenia prawosławnych, słowiańskich narodów pod egidą Moskwy, którą od lat szerzy patriarcha Cyryl.
Różnice między metropolitą kijowskim a patriarchą moskiewskim były szczególnie widoczne podczas kijowskich obchodów 1025 Chrztu Rusi, kiedy wszyscy oficjele mówili o Świętej Rusi, a jedynie Wołodymyr przypomniał, że chrzest św. Włodzimierza należy do dziedzictwa Rusi Kijowskiej, której sukcesorem nie jest Rosja, ale państwo ukraińskie. Serdecznie przywitał wtedy delegację konkurencyjnego Patriarchatu Kijowskiego, co wywołało wyraźne zdenerwowanie i irytację delegacji moskiewskiej.
W 2011 r., kiedy ciężko zachorował, promoskiewska frakcja w episkopacie chciała pozbawić go władzy. Jego nieoczekiwane wyzdrowienie pokrzyżowało te plany. W 2013 r. podczas debaty o integracji z Unią Europejską, Wołodymyr podpisał się pod wspólnym apelem, zachęcającym do integracji z Zachodem, co wywołało nieomal bunt w szeregach jego Kościoła. Podczas protestów na Majdanie starał się pacyfikować nastroje, wzywając obie strony do odrzucenia przemocy. Symbolem tej postawy stało się zachowanie kapłanów z Patriarchatu Moskiewskiego, którzy w czasie starć na ul. Hruszewskiego w Kijowie przez wiele godzin stali między walczącymi stronami, modląc się i wzywając do zaprzestania rozlewu krwi.
W ostatnich dniach swego urzędowania metropolita Wołodymyr podjął decyzję, aby rozpocząć rozmowy z Patriarchatem Kijowskim w sprawie zjednoczenia ukraińskiego prawosławia, co dla przyszłości tego kraju miałoby ogromne znacznie. Napięcie z dni kryzysu lutowego odbiło się na jego zdrowiu. Dwa dni po przesileniu w Kijowie bardzo ciężko zachorował i Święty Synod zdjął go z urzędu. Wołodymyr zachował wprawdzie tytuł metropolity kijowskiego, ale jego obowiązki przejął metropolita czerniowiecki Onufry (Berezowski). Media są zgodne w ocenie zmarłego, że jego umiarkowanie chroniło podzielone ukraińskie prawosławie przed otwartym konfliktem. Hołd metropolicie kijowskiemu oddali już najważniejsi ukraińscy politycy oraz przywódcy religijni, także jego rywal, patriarcha Filaret.
W obecnej sytuacji, gdy podziały polityczne na Ukrainie często pokrywają się z religijnymi, wielkie znaczenie będzie miało, kto zostanie nowym prawosławnym metropolitą kijowskim.
Andrzej Grajewski