Współczesne społeczeństwo jest osierocone, a Kościół jest lekarstwem na tę chorobę.
„Lud, który rodzi swe dzieci. Wspólnota i rodzina na wielkich etapach inicjacji chrześcijańskiej”. Tak brzmi tegoroczny temat rzymskiego kongresu diecezjalnego, który 16 czerwca wieczorem w Auli Pawła VI na Watykanie otworzył papież Franciszek. Spotkanie kontynuowane jest dziś w siedzibie Wikariatu Diecezji Rzymskiej na Lateranie. Udział biorą członkowie rad parafialnych, katecheci, duszpasterze. We wczorajszym przemówieniu Ojciec Święty podjął przeżywany dziś w społeczeństwie problem sieroctwa.
„Jest to społeczeństwo sierot. Pomyślmy o tym, bo to ważne. Są to sieroty pozbawione pamięci rodzinnej, bo na przykład dziadkowie zostali oddaleni do domu starców i nie ma tej obecności, tej pamięci rodzinnej. Sieroty pozbawione uczuć albo doznające ich tylko pośpiesznie, bo tata jest zmęczony, mama jest zmęczona, idą spać, a dzieci zostają sierotami. Sierotami pozbawionymi darmowości, tej bezinteresowności taty i mamy, którzy potrafią tracić czas, żeby bawić się z dziećmi. Potrzebujemy poczucia darmowości w rodzinach, parafiach, w całym społeczeństwie. A kiedy myślimy, że Pan objawił się nam w swojej darmowości, czyli jako łaska, sprawa staje się o wiele poważniejsza. Ta potrzeba ludzkiej bezinteresowności, która jest jakby otwarciem serca na łaskę Boga. Wszystko jest gratis: On przychodzi i daje nam swą łaskę. Ale jeśli nie mamy poczucia darmowości w rodzinie, szkole, parafii, bardzo trudno będzie nam zrozumieć, czym jest łaska Boża, ta łaska, której się nie sprzedaje, nie kupuje, która jest prezentem, darem Bożym: jest samym Bogiem” – powiedział Papież.
Franciszek przypomniał słowa Chrystusa: „Nie zostawię was sierotami” (J 14, 18) i wskazał, że wielkim wyzwaniem dla Kościoła jest dzisiaj stawać się matką. Sprawie tej poświęcił znaczną część wczorajszego przemówienia, odwołując się przy tym do swoich biskupich doświadczeń ze stolicy Argentyny.
„Kościół odmładza się, kiedy potrafi rodzić więcej dzieci, odmładza się, kiedy staje się bardziej matką. To nasza matka Kościół i na tym polega nasza synowska miłość. Być w Kościele to być w domu, być z mamą, w domu matki. Marzę o Kościele, który by żył współczuciem jak Jezus. Współczuć to «cierpieć razem», czuć to, co czują inni, towarzyszyć w uczuciach. To Kościół matka, który tak jak matka pieści ze współczuciem swe dzieci. Kościół z sercem bez granic i nie tylko z sercem, ale też ze spojrzeniem, z łagodnym spojrzeniem Jezusa, często bardziej wymownym od wielu słów” – powiedział Franciszek.