A Ja wam mówię: Nie zwalczajcie zła złem, lecz jeśli cię ktoś uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi.
Kiedy dzieci wracają ze szkoły, wpadają do domu jak do oazy. Zrzucają tornistry, a z nimi cały stres i zmęczenie. Za słowami „cześć, mamo” kryje się bezpieczeństwo i spokój. Ale czasem ich pierwszym słowem jest „mamo, to niesprawiedliwe!”. Po takim wyznaniu pada potok słów kreślących sytuację, która dotknęła ich do żywego. Niesprawiedliwość boli, to ludzkie i naturalne. Jeśli stajemy się jej ofiarą, chcemy przynajmniej zrozumieć dlaczego. Każde zło, którego doświadczamy, odbija w nas ślad, burzy spokój, frustruje, uruchamia mechanizm obronny. Zło często dotyka nas znienacka, bez ostrzeżenia, z najmniej spodziewanej strony. To rodzi w nas wewnętrzny sprzeciw, kipi w nas, stara się od środka rozsadzić budowaną każdego dnia harmonię. „Nie zwalczajcie zła złem” – tu tkwi sedno. Pan Jezus nie mówi „bądźcie bierni, poddajcie się tej sytuacji”. Pan Jezus daje receptę na skuteczne działanie, receptę na niejednokrotnie gorzki lek, który jednak działa. Ze złem nie warto dyskutować, zło trzeba potępiać i chcieć przemienić w dobro. Szatan nie spodziewa się nadstawionego drugiego policzka, tylko ciosu. Nie możemy mu dać satysfakcji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska