– To historia też mocno związana z moją mamą. Kiedy była ze mną w ciąży, lekarz prowadzący kazał mnie zabić – opowiada o. Symplicjusz Sobczyk, franciszkanin z Cieszyna.
Lekarz argumentował, że stan zdrowia mamy wskazuje, że może nie przeżyć tej ciąży, a i ja nie będę zdrowym dzieckiem – kontynuuje o. Symplicjusz. – Mama na szczęście nie posłuchała lekarza... Mama Irka Sobczyka – czyli o. Symplicjusza – pani Maria Sobczyk, mówi krótko: – Po tym, co powiedział lekarz, nie miałam żadnych wątpliwości, co robić. Bardzo czekałam na to dziecko – naszego drugiego syna. Zawierzyłam tę sprawę Panu Bogu i Matce Bożej. Syn się urodził zdrowy, a i ja żyję! – śmieje się pani Maria.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Urszula Rogólska