35. rocznica papieskiej wizyty. Pan Franciszek widział łzy w oczach papieża, pani Wanda obserwowała klęczącego milicjanta, pan Kazimierz przechowuje dwa „rysie” z ołtarza polowego. Wszyscy pamiętają też, jak strasznie niebo zaczęło płakać po spotkaniu z Białym Pielgrzymem.
Franciszek Szlaga był wtedy porządkowym. Stał niedaleko ołtarza, mógł widzieć wszystko dokładnie. I zapisał to skrzętnie w niejednej już publikacji, a także w tomach „Kroniki Ojca Świętego”, które prowadził za czasów pontyfikatu Jana Pawła II. – Pamiętam, kiedy przed odejściem młodzi zaśpiewali papieżowi pieśń „Zwiastunom z gór”. Ojciec święty przypomniał sobie, że ten utwór wykonywał razem z młodzieżą na skarpie w Maniowach. Widziałem, jak ze wzruszenia popłynęły mu łzy – opowiada pan Franciszek, tata księdza Mieczysława Szlagi z naszej diecezji. Nowotarżanin pamięta jeszcze niepowtarzalną atmosferę, jaka panowała w mieście przed uroczystościami i w ich trakcie. – Niemal każda bramka domu otwarta i gotowa przyjąć pielgrzymów z dalszych zakątków. kościoły, otwarte przez całą noc, pełne były wiernych. I ten widok na lotnisku nad ranem, kiedy opadała mgła, a z niej wyłaniała się rzesza pielgrzymów. To nigdy nie wymaże się z pamięci – wzrusza się pan Franek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński