Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie.
Jakże to możliwe, że ci, którzy na co dzień oglądali dokonywane przez Jezusa cuda i jedli rozmnożony przez Niego chleb, mogli powątpiewać w to, że jest On prawdziwie Synem Bożym? Być może tak właśnie myślimy o ludziach tamtych czasów, dodając na okrasę sentymentalne westchnienie: Ach, gdybyśmy tak byli na ich miejscu i mogli widzieć to wszystko, na co oni patrzyli… Czy rzeczywiście? Czy naprawdę między nami a otaczającym Jezusa tłumem istnieje tak istotna różnica? W co jest zatem łatwiej uwierzyć – w to, że ów przemawiający do tłumów młody, a może często także zmęczony i ubrudzony mężczyzna jest autentycznym Synem Boga, czy w to, że w kawałku chleba podnoszonym przez kapłana nad ołtarzem ten sam Bóg jest prawdziwie, realnie obecny? A może jest tak, że stajemy wobec tej samej, choć inaczej przeżywanej trudności, wobec której stawali otaczający Jezusa ludzie, i że również do nas stosują się Jego słowa: „Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie”. Czyż nie jest tak, że i my widzimy? A czy wierzymy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Aleksander Bańka