Siedzę u gościnnych Półtoranosów z Dzierżoniowa (o nich za tydzień) i patrzę w telewizor (sam go nie posiadam, trzeba było się do kogoś wprosić).
Patrzę na święto Kościoła, na tłumy wiernych z całego świata i wiem, co czują, bo byłem między nimi podczas beatyfikacji Jana Pawła II. Zazdroszczę im także tego, że oni wszyscy zdecydowali się na pątniczy trud, a ja przestraszyłem się niewygody, tłumów i skwaru lejącego się z nieba. Pocieszeniem jednak jest to, co przeżyłem tutaj na miejscu (s. V): w Strzegomiu, w Wałbrzychu czy w Świdnicy (wystarczy obejrzeć galerie na: swidnica.gosc.pl, żeby przekonać się, że to był święty czas). Po raz kolejny okazało się, że doświadczenie wiary jest ponad czasem i przestrzenią. Na szczęście dla nas wszystkich, których 27 kwietnia nie było na placu św. Piotra.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Roman Tomaszczuk