Oby UE nie dała się podzielić rosyjskim embargiem na wieprzowinę. Zaskarżenie Rosji do WTO to znak, że próbuje zachować jedność.
09.04.2014 10:45 GOSC.PL
Unia Europejska działa w kwestii Rosji zbyt powoli i za mało stanowczo. Jednak jeśli już robi coś, by bronić swoich obywateli przed Putinem, warto ją za to pochwalić. We wtorek Komisja Europejska zaskarżyła Rosję do Międzynarodowej Organizacji Handlu (WTO) za wprowadzenie embargo na unijną wieprzowinę.
W styczniu Rosja de facto wprowadziła zakaz importu unijnej wieprzowiny, żądając od UE, by nie certyfikowała tego typu mięsa wysyłanego do Rosji. Powodem było wykrycie na Litwie dwóch przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików. W lutym także na terytorium Polski wykryto u dwóch padłych dzików ASF. Od tego czasu oficjalnie rolnicy z żadnego państwa w Unii nie mogą eksportować wieprzowiny na terytorium Federacji Rosyjskiej. Co więcej, Rosjanie kilka dni temu zaszantażowani Unię stwierdzając, że jeśli inne państwa Wspólnoty będą sprowadzały wieprzowinę z Polski, nie będą importować także gotowych do spożycia unijnych produktów mięsnych.
Rosjanie wykorzystują wykrycie przypadków ASF – choroby nieszkodliwej dla ludzi, ale przetrzebiającej całe stada zwierząt – jako narzędzie wojny gospodarczej. Do Rosji idzie bowiem 25 proc. całego unijnego eksportu wieprzowiny. Przede wszystkim chodzi o to, by uderzyć w Polskę i podzielić UE, jeśli chodzi o jej stosunek do imperialnej polityki Kremla. I częściowo jej się to udaje, zważywszy na to, iż służby weterynaryjne Francji, Danii i Holandii próbowały dogadywać się za plecami Unii z Rosjanami, jeśli chodzi o handel wieprzowiną z tych krajów, a Austriakom nawet udało się, mimo embarga, wyeksportować swoje świnie do Rosji. UE od miesięcy próbuje dogadać się z Rosjanami, jeśli chodzi o zniesienie embarga, argumentując, iż zakaz powinien dotyczyć tylko wieprzowiny sprowadzanej z regionów, na których stwierdzono przypadki choroby. Konkretnie chodziłoby o część województwa podlaskiego, mazowieckiego i lubelskiego – ale nie całej Polski i UE! Niestety, Rosjanie pozostają nieugięci – mimo, iż sprowadzają wieprzowinę np. z Białorusi, w której z powodu ASF wybito całą populację dzików. Co więcej, to właśnie niechlujstwo Białorusinów i Rosjan, którzy rozwlekli ASF na swoim terytorium po agresji na Gruzję, doprowadziło do naszych problemów.
Rosjanie swoim zachowaniem łamią zobowiązania, jakie na siebie wzięli wstępując do WTO. Miały one ucywilizować współpracę handlową z Federacją Rosyjską, usunąć arbitralność decyzji administracyjnych i utrudnić wykorzystywanie gospodarki jako broni wojennej. Okazuje się, że przyjęcie Rosji do WTO w tym względzie nic nie dało, co tylko potwierdza tezę, iż tego przeżartego korupcją, państwowo-kapitalistycznego kolosa na glinianych nogach w ogóle nie należało przyjmować do Światowej Organizacji Handlu.
Niemniej skoro Rosja już tam jest, WTO może się do czegoś przydać. Niestety przepychanka może trwać kolejne miesiące, które, być może, zakończą się nałożeniem kar finansowych, lub podniesieniem ceł na rosyjskie towary. Mam wątpliwości, czy tego typu środki coś dadzą, zwłaszcza, że strat spowodowanych wielomiesięcznym zakazem, który wywoła także zmiany w strukturze eksportu europejskiej wieprzowiny, rosyjskie władze nam nie zwrócą. Ale przynajmniej jest to dobry znak, iż UE chce walczyć o wspólne interesy europejskich rolników.
Stefan Sękowski