Około 30 osób straciło we wtorek życie w wyniku starć w Kijowie między przeciwnikami władz a siłami MSW. Starcia zaczęły się rano i trwały też późnym wieczorem. Według różnych źródeł rannych zostało kilkaset osób.
W nocy z wtorku na środę demonstranci usiłowali odgrodzić się od milicji ścianą ognia z płonących barykad, jednak nad ranem milicja dokonała kolejnego ataku. Rozmowy opozycji z prezydentem Janukowyczem zakończyły się bez rezultatu. Janukowycz oskarżył opozycję o próbę przewrotu.
MSW poinformowało, że we wtorkowych zamieszkach zginęło sześciu funkcjonariuszy.
Milicja i oddziały specjalne Berkut po wyparciu protestujących z dzielnicy rządowej w godzinach wieczornych przypuściły szturm na Majdan Niepodległości, gdzie znajduje się miasteczko namiotowe przeciwników rządu. Na demonstrantów ruszył transporter opancerzony, jednak został podpalony przez demonstrantów.
Mimo niskiej temperatury milicja polewała ludzi z armatek wodnych, a milicjanci starali się zniszczyć okalające Majdan barykady. Na placu płonęły namioty i wybuchały granaty hukowe. Plac oświetlony był ogniem i zasnuty dymem.
Milicja nawoływała przed atakiem, by ludzie opuścili Majdan, ostrzegając, że jeśli tego nie uczynią, siły MSW rozpoczną "operację antyterrorystyczną".
Nie odejdziemy z Majdanu! - odpowiedział na apele milicji jeden z liderów opozycji Witalij Kliczko. Oświadczył, że milicja nie miała żadnych podstaw do ataku na uczestników protestów, którzy nie podejmowali żadnych agresywnych działań wobec milicjantów.
Inny z przywódców opozycyjnych Arsenij Jaceniuk zwrócił się do prezydenta Wiktora Janukowycza o powstrzymanie rozlewu krwi. "Odwołajcie swoje siły, wstrzymajcie rozlew krwi! Zatrzymaj się Wiktorze Janukowyczu!" - krzyczał.
Na otoczonym przez milicję Majdanie Niepodległości, za barykadami utworzonymi z worków z piaskiem i gruzem budowlanym, znajdowało się wówczas ok. 20 tysięcy osób.
Kliczko zaapelował następnie do demokratycznych państw świata o natychmiastową reakcję na wydarzenia w jego kraju. "Władze umyślnie sprowokowały wydarzenia, by siłą i krwią rozpędzić Majdan i rozprawić się z protestami oraz ich uczestnikami. Nie zwracając uwagi ani na ludzi, ani ich postulaty, władze wypowiedziały wojnę własnemu narodowi. Janukowycz stał się krwawym prezydentem" - oświadczył Kliczko.
Media na Ukrainie doniosły w tym czasie, że Janukowycz nie odbiera telefonów od kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która próbuje dodzwonić się do niego w związku z sytuacją w jego kraju. Informacje te opublikował portal internetowy Lb.ua, który mieli o tym powiadomić zachodni dyplomaci.
Stacja telewizyjna "5.Kanał", która relacjonowała na żywo wydarzenia w Kijowie, poinformowała tymczasem o odłączeniu jej sygnału na terytorium całego kraju. Redakcja "5.Kanału" uznała, że odłączenie jej sygnału jest motywowane politycznie.
W związku z napięciem w Kijowie władze państwa ogłosiły, że od północy wprowadzają ograniczenia w ruchu do stolicy Ukrainy. Decyzję tę media oceniły jako wprowadzenie stanu wyjątkowego. Wcześniej władze Kijowa zamknęły metro, które jest podstawowym środkiem transportu w tym mieście.
Wbrew doniesieniom ukraińskich i zagranicznych mediów dwa lotniska w Kijowie nie przerwały we wtorek pracy i poinformowały, że na bieżąco przyjmują oraz odprawiają samoloty.
W chwili obecnej milicja zbliżyła się do centrum protestów na Majdanie Niepodległości, jednak na sam plac nie wkroczyła, gdyż protestujący zagrodzili jej drogę płonącymi oponami. Na miejscu płonie Dom Związków Zawodowych, gdzie od grudnia znajdował się Sztab Sprzeciwu Narodowego.
Przeczytaj komentarz: Oni wygrają