Na parkiecie wirowało ponad 150 osób, dokładnie 77 par. – Bawimy się świetnie! Na 150 procent, choć nie wypiliśmy ani kieliszka – śmiali się zadyszani nieco tancerze po kolejnej serii akrobacji podyktowanych przez wodzireja.
Wprawdzie balowanie na trzeźwo ma już w Kozach swoją tradycję, ale i tym razem emocji nie brakowało. – W 2003 r. bale zapoczątkowała młodzież oazowa wraz z ks. Łukaszem Jończym. To był taki ich pomysł, by zrobić coś dobrego, a przy okazji zarobić na wakacyjne rekolekcje. Potem młodzież dorosła i wyjechała na studia, ksiądz jest już w innej parafii, a bale przestały się odbywać. Jednak pytań o nie było tak wiele, że postanowiliśmy kontynuować tę dobrą tradycję – tłumaczą Lucyna i Marek Greniowie. Podobnie jak Katarzyna i Bogdan Mleczkowie są oni członkami koziańskiego kręgu rodzin Domowego Kościoła i razem po dwóch latach przerwy postanowili zadebiutować w roli organizatorów kolejnego balu. Wspierał ich w zamiarze ks. Rafael Gwizdoń, moderator kręgu. I tak pierwszy bal okazał się… zarazem jubileuszowym: dziesiątym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aśs