Polacy są uodpornieni na działanie ideologii, gdyż doświadczyli ich skutków w swojej historii. Są narodem religijnym, a tam gdzie jest wiara, nie ma miejsca na szerzenie ideologii – mówił w czwartek w Sejmie ks. dr hab. Dariusz Oko.
Wykładowca UPJPII wystąpił z wykładem poświęconym zagrożeniom ideologią gender. Jak podkreślił, „Kościół jest jak skała, o tę skałę rozbił się komunizm, rozbije się i genderyzm”.
Wykładowca krakowskiego Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II wystąpił w Sejmie z wykładem „Ideologia gender - zagrożenie dla cywilizacji” na zaproszenie Parlamentarnego Zespołu Członków i Sympatyków Ruchu Światło-Życie, Akcji Katolickiej oraz Stowarzyszenia Rodzin Katolickich oraz Parlamentarnego Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski.
Na wstępie Robert Telus, przewodniczący zespołu sympatyków ruchów katolickich poinformował, że spotkanie z ks. Oko jest przeznaczone dla parlamentarzystów, którzy chcą się zapoznać z tematem, który „trapi niejednego katolika w naszym kraju”.
Przewodniczący drugiego z tych zespołów, poseł Andrzej Jaworski (PiS) wyraził nadzieję, że spotkanie zapoczątkuje debatę na temat zagrożeń wynikających z promowania ideologii gender. – Zwłaszcza w momencie, kiedy wiele osób, w tym tzw. autorytetów naukowych próbuje twierdzić, że nic takiego nie ma miejsca – dodał.
Wiceprzewodnicząca zespołu Małgorzata Sadurska (PiS) podkreśliła, że w ostatnim czasie w mediach toczy się bardzo ożywiona dyskusja na temat ideologii gender – dyskusja przedstawiana bardzo jednostronnie, do udziału w której najczęściej zapraszane są osoby, które są zwolennikami tej ideologii. – Dlatego dzisiejsze spotkanie ma na celu pokazanie prawdziwe zagrożenia, które ta ideologia ze sobą niesie – dodała.
Słyszymy często, że gender służy dobru kobiet - rozpoczął swój wykład ks. Dariusz Oko – a to Kościół służy najlepiej ich dobru, gdyż najlepiej jest im w krajach kultury chrześcijańskiej. Za to trzeba być Kościołowi wdzięczny, jest to owoc Ewangelii. Z kolei w ateistycznej Europie rozwija się nowe niewolnictwo kobiet, czego wyrazem są m.in. postulaty legalizacji prostytucji – jednego z efektów rewolucji seksualnej.
Polacy są uodpornieni na działanie takich ideologii, gdyż doświadczyli ich skutków w swojej historii. Są narodem religijnym, a tam gdzie jest wiara, nie ma miejsca na szerzenie ideologii – tłumaczył ks. Oko.
Wykładowca UPJPII postawił pytanie, dlaczego Kościół przeciwstawia się ideologii gender. Przytoczył w tym kontekście niedawny list Episkopatu Polski dotyczący zagrożeń wynikających z gender i zaapelował, by tego głosu nie lekceważyć. – Jest to głos bardzo ważny, dokument zobowiązujący wszystkich katolików – zaznaczył.
Jak stwierdził, przewidywania Kościoła katolickiego co do skutków totalitaryzmów, które pochłonęły dziesiątki milionów ofiar, były słuszne, „dlatego doświadczenie historyczne nakazywałoby podchodzić z szacunkiem do głosu papieży, biskupów, profesorów katolickich”. – W tych najtrudniejszych wyborach, gdy chodziło o życie, okazywało się, że to jednak Kościół miał rację – przypomniał.
„Podobnie jak Kościół krytykował ideologię marksistowską, czy nazistowską, i był za to prześladowany, tak teraz krytykuje ideologię gender. Proszę szanować głos biskupów, którzy mówią: uważajcie, nadchodzi ideologia ateistyczna. Kto nie chce pamiętać historii, jest skazany na jej powtórzenie” – dodawał.
Przestrzegał katolików, by nie próbowali zrównywać, w imię wysłuchania drugiej strony sporu, tego co mówi Kościół i tego, co głoszą zwolennicy gender. – Nie można na jednym poziomie stawiać głosu Judasza i głosu Piotra, Pawła, Jana i Jezusa – mówił ks. Oko.
Dalej tłumaczył, że ideologia gender jest nie do przyjęcia przez Kościół, gdyż jej źródła są ateistyczne, a ludzie promujący gender to zwykle właśnie ateiści. - Jeżeli nie jest to Bóg prawdziwy, to jego miejsce zajmuje co innego: władza, pieniądze, przyjemności, w tym szczególnie mocne przyjemności seksualne – podkreślał. – Dla niektórych ludzi seks może się stać zbyt ważny, mogą się stać nawet maniakami seksualnymi.
„To tłumaczy autorów gender. Można się zastanawiać, jak mogli pisać takie absurdy, szczególnie groźne dla dzieci. Jeśli założymy, że pisali to maniacy seksualni, to wszystko staje się jasne” – dodał prelegent.
Następnie wyjaśniał, że jednym z prekursorów genderyzmu był egzystencjalista i ateista Jean Paul Sartre oraz inspirująca się jego myślą Simone de Beauvoir, feministka, autorka pracy „Druga płeć”, partnerka życiowa filozofa.
Do fundamentów jego filozofii miało należeć stwierdzenie „egzystencja poprzedza esencję”. – Według Sartre`a, nie ma Boga, który nadaje prawa, nie ma natury, jest tylko jakaś nieokreślona egzystencja, której dopiero mamy nadać esencję. Kto? My, ludzie. Człowiek może sam siebie całkowicie określić, w tym swoją płeć. To absurd. Jeżeli my mamy decydować, czy chcemy być mężczyznami lub kobietami, to co stałego pozostaje? – zastanawiał się prelegent.
Jak przytaczał dalej ks. Oko, do przerażających rezultatów, kierując się tą myślą, doprowadził komunistyczny dyktator Kambodży, Pol Pot, w młodości studiujący w Paryżu i zachwycony francuską lewicą. On przyjął ideę Sartre`a na płaszczyźnie społecznej. Tak jak genderyści przyjmują, że jesteśmy płciowo nieokreśleni, tak Pol Pot przyjął, że nieokreślone jest społeczeństwo. Jak wiemy, do przekształcania społeczeństwa zabrał się z wielkim zapałem – mówił duchowny.
Dalej wyjaśnił, że zwolennicy gender realizują ideę włoskiego filozofa i teoretyka marksizmu Antonio Gramsciego, który postulował „marsz przez instytucje państwa” ku ostatecznemu zwycięstwu lewicowych ideałów. Zdaniem ks. Oko, taka idea jest właśnie realizowana w Polsce. - W dokumentach państwa polskiego czytamy, że genderyzm ma być wprowadzany wszędzie, nie ma dziedziny życia społecznego, politycznego, państwowego, które mogłoby być wolne od genderyzmu. Ten program przyjęto bez konsultacji ze społeczeństwem, tego nie głosowano – mówił. – To totalitaryzm: w prawie, kulturze, mediach, przedszkolach, szkołach, uczelniach, to generalna ofensywa genderyzmu – dodał.
W jego opinii promocja genderyzmu łączy się z szerzoną przez niektórych polityków i w niektórych mediach nienawiścią do Kościoła. – Ludzie, którzy są mistrzami nienawiści i pogardy wobec Kościoła, także tu w Sejmie, w normalnym państwie dawno by siedzieli w więzieniu, a w Polsce są w parlamencie – ubolewał.
Dodawał, że innym przejawem promocji gender jest stosowanie manipulacji językowych w debacie publicznej. Przykładem takiego działania jest szermowanie terminem „homofob”, używanym wobec każdego, kto nie zgadza się na gender. – To jest ucinanie dyskusji, wyłączanie z dyskursu publicznego – mówił ks. Oko. Dodał, że z kolei „media, które krytykują gender, są niszczone”.
Następnie zaznaczył, że zagadnienie płci jako zjawisko kulturowe może być studiowane, ale nie można popełniać absurdu mówiąc, że płeć nie ma nic wspólnego z biologią. Jak mówił, „genderyzm jest tak naukowy, jak naukowy jest komunizm”. – To jest bełkot, od początku do końca. Można być profesorem bełkotu przez całe życie – stwierdził.
Skrytykował także raport WHO sugerujący m.in. przymusową seksualizację dzieci poprzez pobudzanie je do masturbacji od najmłodszych lat. Mówił, że ci, którzy utrzymują, że gender nie ma nic wspólnego z seksualizacją dzieci - kłamią. – Nie można dopuścić, by ludzie, którzy tak kłamią, osiągnęli władzę totalitarną – dodał.
Antyrodzinnemu programowi ideologii gender ks. Oko przeciwstawił powstały w cywilizacji judeochrześcijańskiej wzór monoteizmu i kultury monogamicznej, opartym na wierności i wzajemnym szacunku dla sfery intymnej. Nazwał ideałem życia człowieka, swego rodzaju „christian mainstreaming” – w odpowiedzi na „gender mainstreaming” promowany m.in. w unijnych programach wychowawczych.
Jak podkreślił, współcześnie to Kościół broni człowieka przed gender. - Kościół jest jak skała. O tę skałę rozbił się komunizm, rozbił się nazizm, rozbije się i genderyzm – powiedział ks. Dariusz Oko.