Życie rodzinne. – Mamo, tato, idę do seminarium, wstępuję do zakonu! – taka deklaracja wiele zmienia nie tylko w życiu osoby, która słyszy Boże wezwanie. Powołanie w jakimś sensie dotyka całej jej rodziny.
Reakcje bywają różne i mieszczą się między dwiema skrajnościami. Czasami osoba powołana napotyka wyraźny sprzeciw. – Jest w naszym zgromadzeniu taka siostra, której początki były bardzo trudne. Właściwie wyjechała z domu wbrew woli rodziców, zabierając tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Na szczęście z czasem wszystko się ułożyło – mówi s. Paulina Kopacz, przełożona z Góry Chełmskiej. Bywają sytuacje przeciwne, kiedy to najbliżsi siłą wypychają dziecko na drogę powołania, realizując swoje marzenia. W wydanej już jakiś czas temu książce „Porzucone sutanny” opisany jest przypadek księdza, który na odejście z kapłaństwa czekał do śmierci matki, która bardzo pragnęła, aby on został kapłanem. Był nim, bo nie chciał sprawić jej przykrości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Wojciech Parfianowicz