To musiała być skuteczna formacja, skoro dojrzałym mężczyznom drżą głosy, gdy o niej opowiadają.
Pierwsza w Polsce trzyletnia Diecezjalna Szkoła Stałego Lektora i Akolity wypuszcza w świat absolwentów. W kilku parafiach naszej diecezji pojawi się 27 mężczyzn, którzy nie rezygnując ze stanu świeckiego, otrzymają niektóre prawa przysługujące dotychczas tylko klerykom i kapłanom. Lektorzy są powołani do czytania Pisma Świętego oraz rozwijania tej pobożności. Wesprą też proboszczów w przygotowaniu wiernych do przyjęcia niektórych sakramentów. Akolici zajmą się m.in. przygotowaniem adoracji Najświętszego Sakramentu. Będą też pełnić posługę miłosierdzia wśród najbardziej potrzebujących. Są to osoby starannie wybrane oraz dobrze uformowane. Ręczą za to twórcy szkoły. – Każdy z nich musiał legitymować się pisemną opinią proboszcza. W czasie nauki ważne były nauka i formacja. Myślę jednak, że ta druga była ważniejsza od zdobytej wiedzy. Zjazdy obejmowały nie tylko wykłady, lecz także adorację Najświętszego Sakramentu, Eucharystię, modlitwy. Stworzyła się prawdziwa wspólnota, a to jest budujące – mówi ks. dr Mariusz Majewski, współtwórca szkoły. Potwierdzają to uczestnicy, dla których każde spotkanie było ogromnym wyzwaniem intelektualnym i duchowym. – Opisanie wartości tych spotkań słowem „bogate” jest niewystarczające. Pamiętam jedne rekolekcje, podczas których prowadzący tak pięknie przybliżył nam liturgię, że siadłem z wrażenia. O tylu pięknych rzeczach do tej pory nie wiedziałem! – mówi Zbigniew Sośnicki z parafii pw. św. Wojciecha w Jeleniej Górze. Plan zajęć zakładał kilka zjazdów w ciągu roku. Jeden z nich był przeznaczony na obowiązkowe rekolekcje. Kursanci odwiedzili m.in. dom opieki prowadzony przez Caritas oraz schronisko dla bezdomnych Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. – W myśl rozeznania charyzmatów, czy też doświadczenia życiowego i zawodowego, mamy pomagać potrzebującym w naszej parafii. Możemy tworzyć miejsca pomocy rodzinie, pomagać alkoholikom i narkomanom albo po prostu tworzyć kręgi biblijne. Mamy być otwarci na potrzeby wspólnoty. Aby to mogło zaistnieć, odwiedziliśmy miejsca, gdzie ewentualnie będziemy kiedyś szukali pomocy dla potrzebujących – opowiada Patryk Przykota z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy z Bolesławca. O założeniu kręgu biblijnego myśli Zbigniew Sośnicki z parafii pw. św. Wojciecha w Jeleniej Górze. – Marzę o tym, od kiedy pełnię funkcję lektora. Zacząłem jako dorosły mężczyzna, bo w naszej parafii jest taki zwyczaj, że czytają mężczyźni związani z Domowym Kościołem. Nie zamykam się na inne pomysły. Ostatnio rozmawiałem z proboszczem i może stworzymy w parafii szkołę liturgii – mówi jeleniogórzanin. Takie plany wpisują się w założenia diecezjalnej szkoły lektora i akolity. – Ma ona być odpowiedzią na potrzeby wspólnot parafialnych. Chcemy, żeby ludzie byli dobrze uformowani i przekazywali tę wiedzę dalej – mówi ks. Mariusz Majewski. Z kolei Patryk Przykota przywołuje z pamięci słowa proboszcza, który proponując mu udział w szkole powiedział, że to, czym zajmie się później, jest drugoplanowe. Potrzeby parafii mogą się zmieniać. – Powiedział, że najważniejszą posługą będzie dawanie świadectwa wiary swoim życiem. Dźwięczy mi to w uszach do dzisiaj – zdradza Patryk. Bolesławianin od lat jest członkiem ZHP i niejednego harcerza już wychował. Mimo to przyznaje się, że w szkole diecezjalnej dowiedział się kilku ważnych zasad prowadzenia innych. – Formację rozpoczynałem z myślą, że dowiem się tutaj czegoś więcej o pomocy innym. I nie zawiodłem się. Usłyszałem chociażby wskazówkę, że są w parafii osoby, które potrzebują pomocy, a nigdy się do tego nie przyznają. Jesteśmy powołani, aby przynieść im ratunek. A jest tych osób sporo. Myślę, że zaczyna się dla nas prawdziwa służba innym – ocenia młody lektor i akolita.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jędrzej Rams