Atak chemiczny w Syrii został wyreżyserowany przez rebeliantów. Tak jednoznaczny wniosek płynie z raportu przygotowanego przez… katolicką zakonnicę.
Zanim czytelnik skwituje to pobłażliwym uśmiechem, warto najpierw przebrnąć przez ten tekst. Sama możliwość użycia broni chemicznej przez rebeliantów jest bardziej niż prawdopodobna, o czym pisaliśmy wielokrotnie. Cel? Rzucenie oskarżenia na rząd w Damaszku i przez to sprowokowanie zachodniej interwencji, która doprowadziłaby do upadku prezydenta Baszara Al-Assada. Nie powstał dotąd żaden kompleksowy raport organizacji międzynarodowych, który by obalał lub potwierdzał taką hipotezę. Raport ONZ stwierdza tylko, że broń chemiczna została użyta. Siostra Agnès-Mariam de la Croix jako pierwsza podjęła się przygotowania raportu, stawiając pytania, których nie stawiają inni, i próbując w ten sposób wyjaśnić, co naprawdę stało się na obrzeżach Damaszku w sierpniu tego roku. Raport liczy prawie 50 stron i zawiera analizę m.in. zdjęć i filmów, które miały być dowodami świadczącymi o użyciu broni przez siły rządowe, a które de facto okazują się materiałem obciążającym rebeliantów. Dokument wzbudza oczywiście kontrowersje. Idzie bowiem pod prąd głównemu przekazowi większości mediów, które nierzadko bezmyślnie powtarzają newsy sprzedawane im przez tzw. powstańców, wśród których od dawna dominują islamskie bojówki terrorystyczne. Z raportem zapewne można polemizować, tyle że jak dotąd nikt wystarczająco wiarygodnie nie obalił tez, które stawia zakonnica. Dokument został już wysłany do Komisji Praw Człowieka ONZ w Genewie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina