Tomik „Zapisane” to „Księga mądrości” Julii Hartwig. Jednak 92-letnia poetka zamiast do króla Salomona odwołuje się do Koheleta, dostrzegając marność ludzkich słów. „Bo w wielkiej mądrości wiele utrapienia” – przypomina.
Tom 39 wierszy Hartwig różni się od tego, co pisała dotąd. Nie skupia się w nich na opisie konkretnych wydarzeń, postaci, szczegółów. To płynące w ascetycznym zapisie rozważania o przemijaniu, które nazywamy życiem. Uświadamiają, że czas przeszły i teraźniejszy mieszają się i nie można ich rozgraniczyć. Że naszą rzeczywistość tworzy to, co niewidzialne, a dla obserwatora żyjącego tak długo jak ona stające się coraz bardziej widzialnym i realnym. „Nie ma takiego który by nie przeczuwał/ że we wnętrzu jego ciemności/ dokonuje się co najważniejsze/ a niewypowiedziane” – notuje w wierszu zaczynającym się od takich słów. Ciemności, mrok w naszym wnętrzu to nie synonim zła, ale tajemnicy. Zagadki, którą dane jest nam rozwiązywać całe życie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych