Do 300 może wzrosnąć liczba ofiar katastrofy statku z uchodźcami, który zatonął w czwartek u wybrzeży Lampedusy - takie obawy wyrażają władze i ekipy ratunkowe. Wydobycie ciał z wraku utrudnia wzburzone morze. Piątek jest we Włoszech dniem żałoby narodowej.
Dotychczas potwierdzono śmierć ponad 120 imigrantów, ale płetwonurkowie i ratownicy zlokalizowali dziesiątki zwłok we wraku, do których bardzo trudno dotrzeć z powodu wysokiej fali.
"To jest potworny widok, tam leży masa ciał, jedno na drugim, niektóre wciąż uczepione są burty, ci ludzie zginęli podczas próby ucieczki, utonęli razem ze statkiem" - relacjonują ratownicy, którzy na miejscu katastrofy pracowali całą noc z czwartku na piątek.
W dniu żałoby narodowej we Włoszech wszystkie lekcje w szkołach rozpoczęły się od minuty ciszy.
Papież Franciszek, składający wizytę w Asyżu powiedział, że piątek jest dniem opłakiwania ofiar z Lampedusy .
Tylu ludzi - dodał - "ucieka przed niewolnictwem i głodem, w poszukiwaniu wolności". "Z wielkim bólem wiele razy widzimy, że znajdują śmierć, tak, jak stało się to wczoraj na Lampedusie" - podkreślił.
Wicepremier, szef MSW Włoch Angelino Alfano oświadczył w piątek w wywiadzie, że trzeba działać zarówno w Europie, jak i w Afryce, by zwalczać masowe zjawisko nielegalnej imigracji, które prowadzi do takich tragedii, jak ta u brzegów wyspy na Morzu Śródziemnym.
Alfano powiedział, że obecny system europejskiej ochrony, czyli Frontex - Europejska Agencja Zarządzania Współpracą Operacyjną na Granicach Zewnętrznych Państw Członkowskich Unii Europejskiej - nie jest skuteczny.
Włoski wicepremier wyraził przekonanie, że należy przyznać Pokojową Nagrodę Nobla wyspie Lampedusa, która jest sceną tragedii z udziałem uchodźców.