Emerytowany papież Benedykt XVI zapewnił, że nigdy nie krył skandalu pedofilii w Kościele i że na jej przypadki reaguje "z głęboką konsternacją". Słowa te znalazły się w opublikowanym we wtorek we włoskim dzienniku "La Repubblica" liście papieża emeryta.
List ten Joseph Ratzinger napisał do znanego włoskiego matematyka i zdeklarowanego ateisty Piergiorgio Odifreddiego. Jest on reakcją na ostro polemizującą z Kościołem i wiarą książkę "Drogi papieżu, piszę do ciebie", napisaną przez naukowca.
Benedykt XVI zauważa, że dyskusja z ateistycznym naukowcem i publicystą jest w znacznej mierze realizacją "Dziedzińca pogan", zaproponowanego przezeń w przemówieniu do Kurii Rzymskiej z okazji Świąt Bożego Narodzenia w 2009 r. Wyraża uznanie za szczere i uczciwe podjęcie dyskusji. Jednocześnie zaznacza, że jego całościowa ocena książki Odifreddiego jest jednak ogólnie rzecz biorąc raczej krytyczna. "Niektóre jej części przeczytałem z przyjemnością i korzyścią. W innych natomiast byłem zdziwiony pewną agresywnością i nieprzemyśleniem argumentacji" - stwierdza Benedykt XVI.
Papież-senior polemizuje przede wszystkim z twierdzeniami jakoby teologia nie zasługiwała na status nauki. Zaznacza, że we wszystkich specyficznych dziedzinach naukowość zależy od stosowania metody możliwej do zweryfikowania, wykluczenia arbitralności oraz zapewnienia racjonalności w różnych sposobach działania. "Powinien Pan przynajmniej uznać, że w dziedzinie historii i myśli filozoficznej teologia wypracowała trwałe rezultaty" - stwierdził Benedykt XVI.
Jednocześnie wskazał, że jedną z ważnych funkcji teologii jest utrzymanie powiązania religii z rozumem oraz rozumu z religią. Obydwie te funkcje mają ogromne znaczenie dla ludzkości. "W moim dialogu z Habermasem wykazałem, że istnieją patologie religii oraz - nie mniej niebezpieczne - patologie rozumu. Obydwie potrzebują siebie nawzajem i podtrzymywanie wzajemnego powiązania to ważne zadanie teologii" - stwierdził papież-senior. Dodał, że science-fiction istnieje w wielu dziedzinach wiedzy - są to wizje, antycypacje, pozwalające dojść do prawdziwego poznania zjawisk i procesów, jak ma to choćby miejsce w obrębie teorii ewolucji. Jako przykłady wskazał na "Samolubny gen" Richarda Dawkinsa, czy "Przypadek i konieczność" Jacquesa Monoda.
Natomiast odnosząc się do rozdziału poświęconego kapłanowi i moralności katolickiej Benedykt XVI wyznał, że słowa te przeczytał bardzo skonsternowany. Odnosząc się do molestowaniu nieletnich przez niektórych duchownych stwierdza: "Nigdy nie próbowałem ukryć tych rzeczy. Cierpieniem jest dla nas fakt, że siła zła przenika aż do tego stopnia wewnętrzny świat wiary. Z jednej strony musimy to cierpienie znosić, natomiast z drugiej musimy uczynić wszystko, co możliwe, aby takie przypadki nie miały więcej miejsca. Nie można się też pocieszać, że według badań socjologów odsetek księży winnych takich przestępstw nie jest wyższy od tego, jaki odnotowuje się w innych, porównywalnych kategoriach zawodowych. W każdym razie nie należy przedstawiać ostentacyjnie tej dewiacji, jakby była podłością typową dla katolicyzmu" - napisał papież-senior.
Jednocześnie zaznaczył, że o ile nie wolno milczeć o złu w Kościele, to nie wolno też przemilczać wielkiej, świetlanej drogi dobra i czystości, jaką wiara chrześcijańska wytyczyła na przestrzeni wieków. "Trzeba przypominać wielkie postaci wiary: Benedykta z Nursji, jego siostry Scholastyki, Franciszka i Klary z Asyżu, Teresy z Avila i Jana od Krzyża, wielkich świętych miłosierdzia, jak Wincenty i Kamil de Lellis, aż po Matkę Teresę z Kalkuty oraz wielkich i szlachetnych postaci z dziewiętnastowiecznego Turynu. Prawdą jest, że również dzisiaj wiara pobudza wielu ludzi do bezinteresownej miłości, do służby innym, do uczciwości i sprawiedliwości" - przypomniał Benedykt XVI.
Papież-senior zdecydowanie protestuje przeciwko temu, co Odifreddi napisał o Jezusie i stwierdza, że nie jest to godne jego naukowej rangi. Wobec twierdzeń, że o Jezusie nic nie wiadomo i nie można dowieść Jego historycznego istnienia, papież Ratzinger odesłał go do prac egzegetów protestanckich, Martina Hengela i Marii Schwemer. Wyjaśnił, że włoski krytyk jego dzieła mylnie przypisuje mu twierdzenia jakoby egzegeza historyczno-krytyczna była narzędziem Antychrysta. Mówiąc bowiem o kuszeniu Jezusa podjął jedynie tezę Sołowjowa, według której egzegeza historyczno-krytyczna może być również stosowana przez Antychrysta, co jest faktem niezaprzeczalnym. Przypomina, że zwłaszcza w przedmowie do pierwszego tomu książki o Jezusie z Nazaretu jasno wyjaśnił, iż egzegeza historyczno-krytyczna jest konieczna dla wiary, która nie proponuje mitów z obrazami z historii, ale wzywa do prawdziwej historyczności i dlatego musi przedstawić historyczną rzeczywistość swoich twierdzeń w sposób naukowy. Stąd nie jest prawdą jakoby Benedykt XVI był zainteresowany jedynie metahistorią. "Wręcz przeciwnie - wszystkie moje działania mają na celu ukazanie, że Jezus opisany w Ewangelii jest również prawdziwym Jezusem historycznym, że chodzi o historię, która naprawdę się wydarzyła" - czytamy w liście zamieszczonym na łamach "La Repubblica".
Jednocześnie papież-senior dostrzega, że w książce Odifreddiego znajdują się pewne elementy zbieżne z jego myślą w interpretacji pierwszego wiersza w pierwszym rozdziale Ewangelii św. Jana. Jednakże dostrzega, że jeśli Odifreddi pragnie zastąpić Boga pojęciem natury, to trzeba postawić sobie pytanie kto lub co jest ową naturą. Ponieważ nigdzie nie jest to określone, to można sądzić, że jest ona jakimś nieracjonalnym bóstwem, które niczego nie wyjaśnia.
Benedykt XVI zauważa, że w prezentowanej przez włoskiego naukowca "religii matematycznej" nie dostrzeżono wolności, miłości i zła. "Dziwię się, że Pan jednym skinieniem likwiduje wolność, która była i jest podstawową wartością współczesności. Miłość w Pańskiej książce się nie pojawia. Nie ma też żadnej informacji o złu" - stwierdził papież-senior. Przypomina, że niezależnie od tego, co mówi neurobiologia, wolność jest obecna w prawdziwym dramacie naszej historii i trzeba ją brać pod uwagę. Odnosząc się do "religii matematycznej" zaznacza, że jeśli pomija ona takie pytania, to jest próżna.
Na zakończenie swego listu papież Ratzinger zaznacza, że jego krytyka jest surowa. Podkreśla znaczenie szczerego dialogu i docenia fakt, że Odifreddi, polemizując z "Wprowadzeniem w chrześcijaństwo" podjął próbę otwartego dialogu z wiarą Kościoła. Zauważa, że pomimo wszystkich przeciwieństw w dziedzinie tego, co najbardziej centralne, nie brakuje jednak pewnych zbieżności.
KAI /PAP