Wzywają by pić za pokój w Syrii?! Jedynym skutkiem tej akcji będzie to, że nachapają się właściciele pubów.
14.09.2013 15:57 GOSC.PL
Trzy panie wymyśliły jak uzbierać pieniądze na pomoc pogrążonym w wojnie Syryjczykom. Zorganizowały akcję "Za Syrię", w której namawiają puby i kluby, aby 14 września przekazały część dochodu ze sprzedaży alkoholu (dowolnie ustalony procent, a może nawet promil) przekazały na konta Polskiej Akcji Humanitarnej. Hasło akcji brzmi: "W tym dniu wypada wypić więcej". Czy to nie jest rozpijanie społeczeństwa?
Ide miała być szczytna: zebrać przy okazji weekendowych imprez trochę grosza dla ofiar wojny. A tymczasem wyszło coś co smakiem dorównuje zgnitemu jajku. Dlaczego?
Po pierwsze panie organizatorki zapomniały o prostej zasadzie: cel nie uświęca środków. A akcja nie polega na niczym innym jak na namawianiu do chlańska i uciułaniu przy tej okazji paru złotych dla Syryjczyków. Po drugie knajpy uczestniczące w akcji same ustalają sobie ile procent zysku przeznaczą na pomoc. I w wielu wypadkach nie będzie to żaden akt humanitaryzmu, ale ubijanie interesu na nieszczęsciu innych.
I jeszcze po trzecie - chyba najważniejsze: nie wiem, czy ktoś o minimalnym poziomie empatii i współczucia potrafiłby się bawić i imprezować ze świadomością, że robi to właśnie dlatego, że gdzieś w innym miejscu kogoś potraktowano gazem, komuś zamordowano matkę lub dziecko, a jeszcze innego zastrzelono tylko dlatego, że "nie był nasz". Najlepsze piwo nie przeszłoby mi przez gardło z taką świadomością. Pomysł śmierdzi większą miłością do zakrapianych imprez niż do ofiar wojny. I jest zwyczajnie niesmaczny.
Pieniądze dla Syryjczyków naprawdę można przekazać bez haraczu dla właściciela pubu. A skuteczniejszą formą pomocy dla ofiar wojny byłby post od alkoholu w ich intencji, zamiast picia za ich zdrowie.
Wojciech Teister