Listy gończe nakazywały zbiegłych niewolników odsyłać do ich panów.
Ostatecznie od decyzji właścicieli zależał rodzaj kary wymierzanej złapanym uciekinierom. Jej egzekucja często była połączona z długimi torturami, które zmierzały do wydobycia od zbiega dokładnych informacji o okolicznościach ucieczki i do ujawnienia jego pomocników. Zadawane cierpienia miały też odstraszyć ewentualnych naśladowców. Całkowite odstąpienie od surowej kary było czymś niezwykłym. Apel św. Pawła nie jest jednak absolutnym wyjątkiem w starożytnym świecie greckim i rzymskim. Pliniusz Młodszy pisze w sprawie pewnego uciekiniera proszącego sławnego mówcę starożytności o wstawiennictwo u Sabiniana. Zbieg obawia się bowiem grożącej mu kary. Pan – przyznaje w liście Pliniusz – ma pełne prawo do ukarania nieposłusznego sługi. Jednocześnie przekonuje adresata, że okazanie przez niego łagodności będzie zasługiwało na tym większą pochwałę, im więcej może mieć on powodów do gniewu. Prośbę o rezygnację z kary uzasadnia także młodym wiekiem uciekiniera i okazaniem przez niego żalu. Skruszony zbieg w końcu nie zostaje wcale ukarany. Dowiadujemy się o tym z następnego listu, w którym Pliniusz dziękuję Sabinianowi za spełnienie jego prośby. Apostoł również wstawia się za zbiegiem w liście do jego właściciela. Argumentacja św. Pawła różni się od racji Pliniusza. Apostoł nie odwołuje się do stoickiej cnoty łagodności. Nie ma też w jego piśmie wyraźnej wzmianki o okazanym przez niewolnika żalu z powodu ucieczki od pana ani też o jego młodym wieku przemawiającym za potraktowaniem go z większą wyrozumiałością. Tym bardziej próżno doszukiwać się w Liście do Filemona krytyki niewolnictwa jako takiego, która przemawiałaby za rezygnacją z ukarania zbiegłego niewolnika. Apostoł starannie dobiera słowa wskazujące na główną rację dobrego przyjęcia powracającego uciekiniera. Zanim wymieni jego imię, nazywa go „dzieckiem, którego zrodził w kajdanach”. Onezym przyjął bowiem wiarę i chrzest od św. Pawła, kiedy on sam przebywał w więzieniu. Choć chrzest nie przyniósł mu wolności od jego właściciela w sensie społecznym, to jednak dał o wiele więcej nie tylko Onezymowi, ale także Filemonowi: stali się oni dla siebie – już w doczesności i na zawsze – umiłowanymi braćmi w Chrystusie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Malina