Od dziecka bardzo lubiłam piesze pielgrzymki. Wędrując najpierw z rodzicami, a potem z mężem, zawsze podczas drogi doświadczałam, jak wielkim darem jest bezinteresowna pomoc.
Do dziś pamiętam też smak kanapki z pieczonym schabem i ogórkiem małosolnym. O pielgrzymach udających się z Głowna na Jasną Górę, a także o tych, którzy przez całą drogę ich karmią, na s. III. Wierni parafii i świątyń, których patronem jest św. Roch, często – zamiast biec do lekarza – idą do kościoła. Po co? By prosić swojego patrona o zdrowie. Z wdzięczności za otrzymane łaski organizują mu festyny i imieniny, w których uczestniczą tłumy. Więcej na ss. IV–V.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Napiórkowska