Trzykrotna mistrzyni świata w skoku o tyczce Jelena Isinbajewa, która w Moskwie odzyskała tytuł po sześciu latach przerwy, jasno dała do zrozumienia, że jest zwolenniczką tradycyjnej rodziny. Rosjanka zdobyła na Łużnikach złoty medal wynikiem 4,89 m.
"Jeśli ustąpilibyśmy temu lobby i pozwolilibyśmy na promocję homoseksualizmu, to poważnie zaczęłabym się obawiać o przyszłość naszego narodu. Od zawsze żyjemy zgodnie z tradycyjnym modelem rodziny: kobiety z mężczyznami, mężczyźni z kobietami, nie inaczej. Nie mam nic do homoseksualistów, ale jestem przeciwna promocji takiego stylu życia. Dlatego popieram w tej sprawie władze państwowe" - powiedziała Isinbajewa.
Dwukrotna mistrzyni olimpijska powiedziała też, że sprzeciwia się sportowcom nawołującym do bojkotu zimowych igrzysk w Soczi z powodu prawa obowiązującego w Rosji. W czerwcu Władimir Putin podpisał dwie ustawy krytykowane przez zachodnie media: zakazującą propagowania homoseksualizmu wśród nieletnich oraz wprowadzającą kary za obrazę uczuć religijnych i bezczeszczenie świątyń.
Pierwsza z nich przewiduje kary finansowe za rozpowszechnianie przez media tradycyjne lub przez internet treści homoseksualnych. W przypadku osób fizycznych wynoszą one maksymalnie 100 tys. rubli (ponad 10 tys. zł), a w przypadku osób prawnych - 1 mln rubli (ok. 101 tys. zł). Ustawa przewiduje też kary dla cudzoziemców, którym "udowodniono narzucanie dzieciom rosyjskim nietradycyjnych wartości rodzinnych". Grozi im grzywna maksymalnie do 100 tys. rubli, a także areszt administracyjny na 15 dni.
"Igrzyska olimpijskie i nietradycyjne związki to dwie zupełnie odrębne sprawy. Mam nadzieję, że kwestie obyczajowe nie zniszczą idei sportowej rywalizacji" - dodała dwukrotna mistrzyni olimpijska, która w Soczi będzie burmistrzem wioski olimpijskiej.