Ponad 500 ofiar śmiertelnych, tysiące rannych, 22 zniszczone kościoły, podpalone chrześcijańskie szkoły i zdewastowany klasztor oraz szpital prowadzony przez zakonnice. To oficjalny, ale wciąż fragmentaryczny bilans zajść, jakie miały miejsce w Egipcie w środę 14 czerwca.
Ponad 500 ofiar śmiertelnych, tysiące rannych, 22 zniszczone kościoły (w tym siedem katolickich), podpalone chrześcijańskie szkoły i zdewastowany franciszkański klasztor oraz szpital prowadzony przez zakonnice, w którym paradoksalnie większość pacjentów stanowili muzułmanie. To oficjalny, ale wciąż fragmentaryczny bilans zajść, jakie miały miejsce w Egipcie w środę 14 czerwca.
Był to najkrwawszy dzień we współczesnej historii tego kraju. Walka toczyła się między zwolennikami odsuniętego od władzy prezydenta Mohammeda Mursiego, którego popiera Bractwo Muzułmańskie, a siłami bezpieczeństwa. W Egipcie wprowadzono stan wyjątkowy i ogłoszono godzinę policyjną.
Na szczególnie trudną sytuację tamtejszych chrześcijan zwraca uwagę ks. Rafic Greiche. Rzecznik prasowy Kościoła katolickiego w Egipcie zauważa, że muzułmanie oskarżają chrześcijan o obalenie prezydenta Mursiego, dążąc tym samym do międzyreligijnej konfrontacji i nasilenia islamistycznego terroru. W obawie o swe życie zmuszony do przebywania w ukryciu jest patriarcha Tawadros. Zwierzchnik prawosławnych Koptów jednoznacznie wypowiadał się przeciwko uczynieniu z Egiptu państwa wyznaniowego.
„Jesteśmy na celowniku Bractwa Muzułmańskiego. Zachód wciąż nie może zrozumieć, iż nie jest ono islamską partią o inspiracjach laickich i demokratycznych. To są terroryści w prawdziwym znaczeniu tego słowa” – podkreśla ks. Greiche. Z kolei katolicki biskup Assiut, William Kiryllos, przypomina, że Egipcjanie nie zamierzają się zgodzić na przekształcenie swego kraju w państwo islamskie. Tego samego zdania jest przełożony kombonianów w Kairze, ks. Giuseppe Scattolin.
„Poczynając od demonstracji, które miały miejsce 30 czerwca, jasno widać, że zdecydowana większość mieszkańców Egiptu odrzuciła rządy Bractwa Muzułmańskiego – powiedział Radiu Watykańskiemu włoski misjonarz. – Oznaczało to wejście na drogę demokracji, która poniosła porażkę wraz z rządami islamistów. Był więc czas na podjęcie dialogu także przez Bractwo Muzułmańskie i wejście na drogę prawdziwej demokracji. Niestety odrzucili oni tę możliwość, wybierając przemoc. Stoimy w obliczu fali terroru sianego także przez grupy przybyłe spoza Egiptu, by walczyć o przywrócenie wcześniejszego systemu. Są tu Syryjczycy, Palestyńczycy, islamscy ekstremiści. Chrześcijanie w tej sytuacji są pod szczególną presją”.
W obawie przed atakami ze strony islamistów wiele kościołów, podobnie jak wczoraj, także dziś pozostało zamkniętych. Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wierni w wielu wypadkach obchodzili spotykając się na modlitwie w prywatnych domach.