Hiszpania nie zrezygnuje z kontroli na przejściach granicznych z Gibraltarem - oświadczyło w poniedziałek MSZ tego kraju, reagując na zapowiedź Wielkiej Brytanii podjęcia działań prawnych wobec Madrytu. Do Gibraltaru pojadą wysłannicy Komisji Europejskiej.
Rzecznik KE Jonathan Todd potwierdził w poniedziałek, że przedstawiciele KE pojadą go Gibraltaru we wrześniu, by sprawdzić zgodność kontroli granicznych z wymogami Unii Europejskiej.
Rzecznik MSZ Hiszpanii określił wprowadzone przez ten kraj kontrole na przejściach z Gibraltarem jako "legalne i proporcjonalne. Jesteśmy zobowiązani je przeprowadzać ze względu na Schengen, nie zrezygnujemy z nich" - powiedział. Gibraltar, tak jak cała Wielka Brytania, nie należy do strefy Schengen.
Wcześniej w poniedziałek rzecznik premiera W. Brytanii Davida Camerona oświadczył że rząd w Londynie uważa, iż działania Hiszpanii wobec Gibraltaru są "umotywowane politycznie, absolutnie nieproporcjonalne" i Hiszpania powinna je powstrzymać.
"Rozważamy możliwości podjęcia działań prawnych" - dodał rzecznik, nawiązując do utrzymywania przez Hiszpanię zaostrzonych kontroli mimo sprzeciwu W. Brytanii.
Wśród rosnącego napięcia na linii Londyn-Madryt jednostki brytyjskiej marynarki wojennej zaczęły wypływać w poniedziałek na ćwiczenia Cougar 13 na Morzu Śródziemnym, w trakcie których odwiedzą Gibraltar. Ćwiczenia te, jak przypomniało ministerstwo obrony, były wcześniej zaplanowane; również MSZ Hiszpanii nazwało wizytę "rutynową". Jednak prasa hiszpańska interpretuje ćwiczenia jako próbę zastraszenia ze strony Brytyjczyków.
Burmistrz Londynu Boris Johnson ocenił, że ćwiczenia powinny wysłać jasny sygnał Hiszpanii. W artykule w "Daily Telegraph" napisał, że być może wysłanie okrętów jest "rzeczywiście zbiegiem okoliczności" i szczęśliwym trafem", dodając: "Mam nadzieję, że nie, że wkrótce w ten czy inny sposób sprawimy, że Hiszpania przestanie dławić naszą kolonię".
Gibraltar ma powierzchnię 6,5 kilometra kwadratowego. Jest jednym z czternastu zamorskich terytoriów Korony brytyjskiej. Jest położony strategicznie u styku Oceanu Atlantyckiego i Morza Śródziemnego. Brytyjczycy zajęli to terytorium podczas wojny o sukcesję hiszpańską (uprzednio było częścią królestwa Kastylii) i usankcjonowali zdobycz w pokoju utrechckim w 1713 roku. W referendum z 2002 roku Gibraltarczycy odrzucili plan ówczesnego szefa brytyjskiego MSZ Jacka Strawa zakładający podział zwierzchności między W. Brytanią i Hiszpanią.
Hiszpania kwestionuje brytyjską suwerenność nad Gibraltarem, gdzie mieszka 30 tys. ludzi, a w gospodarce dominuje działalność zarejestrowanych tam banków i firm hazardu internetowego oraz turystyka.
Napięcie wokół Gibraltaru wzrosło pod koniec lipca, gdy z gibraltarskich statków zrzucono do morza głazy w celu utworzenia sztucznej rafy jako siedliska dla ryb. Hiszpania twierdzi, że rafa utrudni połowy jej rybakom. Krótko potem hiszpańska straż wprowadziła rygorystyczne kontrole graniczne, a rząd w Madrycie zagroził nałożeniem opłaty 50 euro dla osób wjeżdżających na terytorium Gibraltaru lub opuszczających je, a także zamknięciem hiszpańskiej przestrzeni powietrznej dla lecących na Gibraltar samolotów.
W niedzielę szef hiszpańskiej dyplomacji Jose Manuel Garcia-Margallo oświadczył, że warunkiem wstępnym rozmów w sprawie Gibraltaru jest usunięcie przez władze tego brytyjskiego terytorium sztucznej rafy. Nie wykluczył pozwania Wielkiej Brytanii do oenzetowskiego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze pod zarzutem naruszania terytorium Hiszpanii.