Jak dusze czyśćcowe wymodliły mi pracę

Zacznę może od tego, że od dłuższego już czasu czułam pragnienie modlitwy za dusze czyśćcowe, zgłębiałam tematykę czyśćca, sporo czytałam na ten temat.

W czerwcu tego roku kończyłam studia, od maja szukałam pracy, wysłałam około 40 CV i nikt się do mnie nawet nie odezwał. Znajoma siostra zakonna poleciła mi, bym modliła się o pracę przez wstawiennictwo dusz w czyśćcu cierpiących. Sama też obiecała się modlić w tej intencji, prosząc dusze czyśćcowe o wstawiennictwo.

Może dla niektórych to zwykły przypadek, ale zaledwie kilka dni po rozmowie z siostrą i po modlitwie dostałam telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną. Niestety, rozmowa wypadała w dniu, w którym miałam bardzo ważny egzamin. Czułam jednak, że wszystko było kierowane przez Boga, miałam w sercu ogromny pokój. Wielu spośród moich znajomych również modliło się w mojej intencji.

W przeddzień rozmowy przyszła mi myśl, że warto by było pójść rano na Mszę, jednak druga myśl była taka, że pójdę na Mszę wieczorem, a rano przygotuję się do rozmowy i pouczę się jeszcze do egzaminu. Jednak obudziwszy się rano, czułam przynaglenie by iść na Mszę. Wiem, że to Duch Święty mną kierował, a na Mszy jeszcze raz powierzyłam wszystko Bogu i prosiłam, by wypełniła się Jego wola.

Tego dnia czułam, że wszystko układa się po mojej myśli. Nawet eleganckie buty, zwykle odrobinę za ciasne, tego dnia w ogóle mnie nie uciskały. Na rozmowę weszłam spokojna, bez żadnego stresu, dostawałam akurat takie pytania, na które potrafiłam bez problemu odpowiedzieć. Czułam, że moja kandydatura spodobała się osobie rekrutującej.

Jednak pod koniec rozmowy wyszło, że szkolenie przygotowujące do pracy odbędzie się w mieście położonym o ponad 250 km od mojego, a ostatni dzień szkolenia koliduje z datą obrony mojej pracy magisterskiej. Z jednej strony wiedziałam, że to praktycznie dyskwalifikuje moją kandydaturę, z drugiej miałam ogromny pokój. Wiedziałam, że Bóg czuwa.

Wyniki miałam poznać następnego dnia. Asekuracyjnie powiedziałam rodzinie i znajomym, że raczej mi się nie uda, bo nie będę mogła uczestniczyć w ostatnim dniu szkolenia, jednak w duchu czułam, że będzie dobrze. I rzeczywiście, dostałam odpowiedź pozytywną!

Od tego momentu minął już ponad miesiąc, więc prawdopodobnie zapomniałam o innych Bożych interwencjach związanych z tym wydarzeniem, jednak przez cały ten czas czułam, że Bóg ma to wszystko w swoich rękach, czułam, że prowadzi mnie krok po kroku, dając wyraźne, chociaż subtelne wskazówki. Obiecałam Mu również, że jeśli dostanę tę pracę, to napiszę świadectwo do „Gościa”, po to, by zachęcić jak najwięcej osób do modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące.

Pozwólcie, że zacytuję teraz zdanie napisane przez św. Katarzynę z Bolonii: „Często to, co przez Świętych w Niebie uzyskać nie mogłam, otrzymałam natychmiast, kiedy zwróciłam się do dusz w Czyśćcu” – i w moim przypadku dusze bardzo pomogły, jestem pewna, że im zawdzięczam znalezienie pracy. I nie chodzi o to, by teraz uprawiać z nimi handel zamienny, ale by modlić się o ich uwolnienie ze szczerego serca. Ich wdzięczność jest dodatkową nagrodą. Proszę, módlcie się za duszami w czyśćcu cierpiącymi!

Justyna

« 1 »