Jeśli żyjesz dla Niego, zaufaj do końca. Jest bardziej hojny niż myślisz!
Marzec 2012. Zatłoczona salka. Mnóstwo ludzi zebranych spontanicznie na szybką akcję. Radość, śpiew, modlitwa.
Zapowiedziano: "Trzeba stworzyć zespół ewangelizacyjny na poziomie. Gramy za dwa tygodnie. Próby codziennie. Nie ma, że nie możesz. Wchodzisz w to dzisiaj albo dziękujemy."
Zaczęło się. Weszli w to. I ona, i on.
Od pierwszej minuty próby zerkał na nią co chwilę, słuchał jak śpiewa, patrzył jak się uśmiecha, a w jego sercu rodziła się pewność, której nigdy wcześniej nie czuł. Ona będzie moją żoną- pomyślał.
Kiedy delikatnie poruszył struny gitary, już zwróciła na niego uwagę. Nie mówił zbyt wiele, nie zagadywał do wszystkich, jak ona, ale coś ciągnęło ją mocno w stronę odkrycia jego wnętrza. Czuła, że dźwięki, które wychodzą spod jego ręki osadzone są w głębi jego dobrego męskiego serca. To było fascynujące. Boże, Ty wiesz najlepiej - pomyślała.
I tak zaczęła się ich wspólna wędrówka. Początkowo wyglądała jak nieśmiały spacer wzdłuż rzeki, aby po pewnym czasie stać się świadomym stąpaniem po wodzie, górach, zielonych łąkach i kamieniach... ale zawsze blisko i z rękami złączonymi mocnym uściskiem modlitwy.
Maj 2013 był dla ich życia wiosną. Doświadczyli potęgi miłości, która przerosła ich pragnienia. Dzień, w którym ich dłonie kapłan splótł stułą był dotknięciem nieba. Ona - rozpromieniona czystym jak śnieg promieniem łaski i On - pełen pokoju i dumy. Od teraz już na zawsze.
"Szybko" - mówiło wielu. "Wreszcie" - mówili najbliżsi.
Przez lata byli dla siebie obcy. Przez lata szukali szczęścia na różnych drogach, wśród różnych ludzi. Przez lata dla siebie obojętni.
Zawsze blisko Boga, choć nie zawsze pełni nadziei. Czekali na siebie, nie wiedząc o tym.
Dziś są pewni - to, że się spotkali, to nie ich zasługa. Miłość od pierwszego wejrzenia - ot, taki prezent! Ona miała 28 lat, a on 29. Wielu już martwiło się o ich los…
Czyżby to była próba? Pan Bóg nie zostawia.
Jeśli żyjesz dla Niego, zaufaj do końca. Jest bardziej hojny niż myślisz!
Z pozdrowieniami w czwartym miesiącu po ślubie:
Ona, czyli ja- Lena i On- mój mąż Maciek oraz Ono- trzycentymetrowy owoc naszej miłości dojrzewający pod moim sercem!