Francuski dziennikarz napisał biografię św. Maksymiliana. Bohaterska śmierć w obozie zagłady przesłoniła inne dokonania ojca Kolbego. Autor ukazuje całość życiowej drogi tego Bożego wojownika. Świętość jest zawsze ciekawa.
Historie ludzi fascynują, a przynajmniej interesują. Wiedzą o tym dobrze twórcy tabloidów. Dlatego umiejętnie kreują swoich bohaterów, aby potem śledzić ich losy, zmagania z przemijaniem, związki, skandale, sukcesy i porażki… W tradycji Kościoła było zawsze obecne czytanie życiorysów świętych. Od strony czysto psychologicznej działał tu ten sam mechanizm. Lubimy słuchać historii ludzi niezwykłych. Różnica jest tylko taka, że zdecydowana większość celebrytów to gwiazdy wykreowane przez wielki przemysł rozrywkowy. Czytając ich historie w kolorowych czasopismach, nigdy nie wiemy, na ile to kreacja na potrzeby kariery, a na ile opowieść o prawdziwym życiu. Dawne opowieści o świętych grzeszyły zbyt dużą ilością pobożnego lukru, nawykiem retuszowania (zupełnie niepotrzebnie) ciemnych plam z ich życiorysów. Komu jednak udaje się dotrzeć do autentycznego życia ludzi świętych, ten nigdy nie jest rozczarowany, a najczęściej bywa oczarowany. Bo Bóg mieszka w historiach ludzi. Pisanie biografii świętych jest więc zawsze w jakiejś mierze pisaniem biografii Boga. A Bóg nudziarzem nie jest.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz