Gdzie się piwo warzy, tam się dobrze darzy – brzmi staropolskie porzekadło. W nadmotławskim grodzie pito i produkowano bursztynowy trunek od wczesnego średniowiecza.
Już na początku XV w. browarnicy należeli do najzamożniejszych mieszczan, a ich piwo cieszyło się wielką popularnością. Zamawiali je możnowładcy i monarchowie. Wśród nich był hrabia Derby, przyszły król angielski Henryk IV, który wraz z orszakiem przybył na Pomorze w 1390 r. Miejscowy browar cieszył się także uznaniem żeglarzy licznie przybywających do gdańskiego portu. Piwo okrętowe natomiast, tzw. Schiffsbier, w długich rejsach podawane było jako... lekarstwo na szkorbut. Król europejskich piw Najsłynniejsze było piwo jopejskie, określane jako napój dubeltowy. Oznaczało to, że do jego produkcji zużywano dwa razy więcej słodu jęczmiennego najlepszego gatunku i cztery razy więcej chmielu niż do innych browarów. Według relacji dawnych gdańszczan „król europejskich piw” był słodkawy, z posmakiem goryczki, obficie pieniący się. Miał ok. 14 proc. alkoholu, ciemnorumianą barwę i smolistą konsystencję, przypominającą gęsty syrop.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Hlebowicz