Co najmniej 79 osób zginęło w wypadku pociągu w Hiszpanii. To największa w Europie w bieżącym stuleciu katastrofa kolejowa.
Jest wieczór, 24 lipca 2013 roku. W Santiago de Compostela, mieście św. Jakuba Apostoła, trwają ostatnie przygotowania do mających się odbyć następnego dnia obchodów święta tego patrona Hiszpanii. Z całego kraju wciąż przyjeżdżają turyści i pielgrzymi. Jak co roku, na noc z 24 na 25 lipca zaplanowano pokazy pirotechniczne na placu przed katedrą. Na godzinę przed początkiem zabawy, o 20.41, słychać odległy grzmot. Zebranym na placu kojarzy się on z przedwczesnym rozpoczęciem fiesty gdzieś na przedmieściach. Nikt więc się nie niepokoi. Za chwilę jednak strażacy, którzy mieli kontrolować pokaz pirotechniczny, szybko wyjeżdżają z placu przed katedrą. Ludzie zaczynają przeczuwać, że stało się coś złego. Wkrótce słychać komunikat, że pokazów nie będzie. Stopniowo kolejne komunikaty odsłaniają rozmiar tragedii. Wszystkie imprezy w całym kraju zostają odwołane. Nie tylko Santiago, ale cała Hiszpania pogrąża się w żałobie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Leszek Śliwa