Aż się nie chce, ale… Co zrobić. Nie sposób dziś uciec w komentarzu od sprawy księdza Lemańskiego.
Chciałbym uchodzić za mędrca, który widzi sprawę najszerzej jak tylko można, który rozważa różne racje, który jest za, a nawet przeciw, ale w tej konkretnej sprawie nie potrafię. Choć z zasady nie lubię się zajmować sprawami w stylu kto co o kim powiedział (zostało mi widać po rozstrzyganiu sporów na naszym czacie).
Tej nie znam oczywiście specjalnie dobrze. Nie byłem przy rozmowach arcybiskupa Hosera i innych księży z księdzem Lemańskim, nie czytałem korespondencji między nimi, nie widziałem twarzy rozmówców, nic nie wiem na temat ewentualnych gestów. Ale czytam i oglądam. Wnioski nasuwają się same.
Jakie są fakty? Te najistotniejsze? Ano faktem jest, że ks. Lemański kwestionuje nauczanie Kościoła w kwestiach bioetycznych. Bo nie tylko stara się o większą delikatność wobec osób poczętych metodą in vitro czy rodziców, który na ten krok się zdecydowali. Kwestionuje zasadę. Dobrze że ordynariusz warszawsko-praski zareagował.
Drugi fakt to jakaś alergia ks.Lemańskiego na arcybiskupa Hosera. Nieprzyjemnych wypowiedzi proboszcza z Jasienicy na jego temat było całkiem sporo. W jednej z nich ks. Lemański posunął się nawet do sugestii, że otrzymał od niego propozycję seksualną. Można kogoś nie lubić, ale bez przesady. To już było przekroczenie granic przyzwoitości w niechęci.
Faktem też jest, że czy tego ksiądz Lemański tego chce czy nie, ta jego niechęć wpisuje się w nagonkę na arcybiskupa Hosera, z jaką mamy do czynienia od pewnego czasu. Chodzi nie tylko o krytykę jego stanowiska w kwestii in vitro, ale o oskarżenia tak niedorzeczne, jak obarczanie go odpowiedzialnością za ludobójstwo w Rwandzie (przypomnijmy, w tym czasie nie było go w tym kraju).
No i ostatnie, w moim odczuciu najistotniejsze. Ksiądz wciągnął w ten swój spór z biskupem swoją parafię. To najgorsze co mógł zrobić. Bo co będzie z nimi dalej? Bunt będzie trwał? Jak długo? Jak odnajdą się, kiedy w parafii będzie już nowy duszpasterz? Czy już na zawsze ks. Lemański będzie w sercach części parafian jedynym zasługującym na to, by być ich proboszczem?
Jest mi smutno. Oglądałem w telewizji przyjęcie, jakie przedstawicielom arcybiskupa (kanclerzowi, dziekanowi i nowemu administratorowi) przygotował w parafii ks. Lemański. Wszystko obliczone było na upokorzenie tych kapłanów. Myślę, że proboszcz z Jasienicy w swoim konflikcie z arcybiskupem strasznie się pogubił. W takich sytuacjach, nawet jeśli się jest przekonanym co do swoich racji, trzeba po prostu wziąć krzyż. I wierzyć, że to cierpienie przyniesie dobre owoce…
Przynajmniej tyle w tym dobrego, że ta sprawa wszystkim o tym przypomina…
PS. Już po opublikowaniu tego komentarza ks. Lemański powiadomił swoich parafian i opinię publiczną, że postanowił się podporządkować decyzji arcybiskupa Hosera i opuści parafię. Bogu niech będą dzięki. Przyznaję, w moich oczach wiele przez to zyskał.
Andrzej Macura