Rowerzyści pielgrzymujący na Syberię są coraz bliżej celu.
Wczoraj, w 50. dniu wyprawy, grupa Niniwa Team pielgrzymująca na Syberię dotarła do Małego Kemczuga w okolicach Krasnojarska.
Młodzi rowerzyści pod wodzą o. Tomasza Maniury OMI jadą do Wierszyny - wsi na Syberii, położonej 100 km na północ od Irkucka. To miejsce nazywane jest "małą Polską", bo niemal wszyscy mieszkańcy mówią tam w języku polskim. Żyją tam potomkowie emigrantów przybyłych na Syberię ok. 1910 r., głównie z Zagłębia Dąbrowskiego.
Uczestnicy wyprawy mają do przejechania 8500 km. Wyruszyli 3 maja z Kokotka, dzielnicy Lublińca. Ich trasa wiodła przez Białoruś, Rosję, Kazachstan. Obecnie na nowo są w Rosji, być może zahaczą również o Mongolię. Do Wierszyny planują dotrzeć 7 lipca.
To kolejna z "szalonych" wypraw oblackiej młodzieży. Rowerzyści byli już m.in. w Ziemi Świętej, Maroko i na Nordkappie - jednym z najbardziej wysuniętych na północ punktów Europy. Mimo że podczas tych eskapad zwykle nie mają wcześniej zapewnionych noclegów, po drodze spotykają się z gościnnością i życzliwością mieszkańców.
Ich rosyjska wyprawa wzbudziła początkowo zaskoczenie miejscowych służb, które na kilka dni zatrzymały nawet rowerzystów w okolicy Smoleńska. Ostatecznie jednak pozwolono im jechać dalej, tyle że pod eskortą policji.
24 uczestników wyprawy czuje się dobrze. Po trudach wczorajszej podróży cieszyli się kąpielą w jeziorze. Na stronie www.niniwateam.pl, gdzie można na bieżąco śledzić ich relacje, napisali, że znaleźli w Małym Kemczugu nocleg u gospodarzy, którzy obok starego domu stawiają nowy drewniany. - Jeszcze nie ma okien, drzwi i podłóg, ale na standardy wyprawy wystarczy - mówią młodzi rowerzyści.
Szymon Babuchowski