Ukryłyśmy się w stodole. Banderowcy wyprowadzili rodziców z domu. Tata głośno protestował. Potem nastąpiła cisza. Chwilę później usłyszałyśmy dwa strzały...
Miałam 12 lat. Siostra omal mnie nie udusiła, powstrzymując moje spazmy płaczu. Do dziś boję się pomyśleć, co by się stało, gdyby Ukraińcy nas wtedy usłyszeli – wspomina Józefa Tarnowska. Przed II wojną światową mieszkała wraz z rodziną w Lubieszowie na Polesiu. Ojciec był farmaceutą, prowadził aptekę. – Był życzliwym człowiekiem. Ukraińscy chłopi, którzy nie mieli za co kupić lekarstw, nieraz dostawali je za darmo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Hlebowicz