Czwartek 30.05. Tego ranka wyraźnie poczuliśmy głód dalszej drogi.
Pragnienie by zaspokoić go czym prędzej, podjęliśmy z wielkim entuzjazmem, punktualnie o 4:30 czasu lokalnego. Tym razem pobudka odbyła się bez wsparcia Uli i Soni, naszych wyprawowych sióstr hejnalistek pod wezwaniem infradźwięków (dźwięki niesłyszalne dla człowieka). Do podjęcia tej decyzji od zmierzchu nakłaniał nas komar Wasilij wraz z jego liczną rosyjską rodziną. Spanie przy drodze magistralnej M5 prowadzącej do Czelabińska, gdzie w oddali słychać rozpędzone tiry, jest dla nas czymś zupełnie normalnym… Ale nocleg na umownej granicy Europa – Azja, w górach Ural już niekoniecznie!
Skrót
Ekipa NINIWA Team dotarła po 134 km do Czelabińska. Mały dystans? Rowerzyści mieli ostatnią okazję na solidne zakupy części rowerowych. Przed nimi pustkowia Kazachstanu. Zostawili w sklepach rowerowych sporo rubli, ale to konieczność. Nocleg u gościnnej grupy wspólnoty Focolare.