Palące problemy społeczne poruszali polscy biskupi podczas dzisiejszych procesji Bożego Ciała.
Gniezno
„Współcześnie często słyszymy zza różnych pulpitów, że sprawy wiary należy zepchnąć do zakrystii, umieścić je w prywatnej sferze życia człowieka. Nie! Wiara jest sprawą i wartością publiczną, którą mamy prawo praktykować i przekazywać tym, którzy jej pragną” – mówił abp Józef Kowalczyk na zakończenie centralnych uroczystości Bożego Ciała w Gnieźnie.
Metropolita gnieźnieński przewodniczył w katedrze Mszy św., a po jej zakończeniu, wspólnie z duchowieństwem i wiernymi uczestniczył w procesji eucharystycznej do czterech ołtarzy usytuowanych w sercu Gniezna. Przy czwartym ołtarzu, znajdującym się przy kościele garnizonowym Prymas wygłosił homilię. Jak podkreślił, uczestnictwo w uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej jest złożeniem publicznego świadectwa wiary, które trwa w naszym narodzie od XIV wieku.
„Trzeba nam być wdzięcznymi Bożej Opatrzności za to, że ten piękny zwyczaj został przechowany w sercach naszych praojców, a my – chrześcijanie XXI wieku – tak ochoczo świadczymy o tym, że Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały nadal idzie z nami po drogach naszego życia i ojczystej historii” – mówił hierarcha.
Wskazał – odwołując się do nauczania bł. Jana Pawła II – że „wolność sumienia i religii jest pierwszym i niezbywalnym prawem osoby ludzkiej, a punktem wyjścia do jej uznania i poszanowania jest godność osoby ludzkiej, która odczuwa wewnętrzną konieczność wolnego działania według nakazów sumienia”.
„Zniesienie, pogwałcenie lub ograniczenie wolności religijnej spowodowało w przeszłości naszej Ojczyzny oraz wielu narodów Europy i świata liczne cierpienia oraz ciężkie doświadczenia moralne i materialne” – mówił Prymas, dodając, że szkody będące ich skutkiem ciągle jeszcze trzeba odbudowywać. Tłumaczył również, że tylko uznanie, zagwarantowanie i przestrzeganie wolności religijnej przynosi wspólnocie społecznej pokój, umacnia spójność moralną danego kraju i przyczynia się do wzrostu wspólnego dobra narodu, a na płaszczyźnie międzynarodowej – do umocnienia klimatu zaufania i współpracy między narodami.
„Nasilająca się we współczesnej Europie nietolerancja religijna – mówił dalej abp Kowalczyk – która przybiera często bardzo wyrafinowane formy, odmawia religii prawa do publicznego zabierania głosu w kwestiach dotyczących postępowania sprzecznego z zasadami moralnymi i religijnymi. „Ktoś może się obrazić i powiedzieć – przecież tolerujemy. Ale nie! Nie tolerujecie tego, do czego jako ludzie wierzący, ludzie wyrośli w określonej kulturze, mamy prawo” – mówił stanowczo Prymas, podkreślając, że ta nietolerancja potrafi się dobrze maskować.
Metropolita gnieźnieński nazwał również prowokacyjnymi różnego rodzaju marsze, które ostatnio przemierzają ulice polskich miast. Jakiekolwiek uwagi w tym względzie, upomnienia spotykają się od razu z krytyką i zarzutem o brak nowoczesności. „Pamiętam czasy, kiedy w innym systemie mówiono nam slogany tego samego rodzaju. Ale ten system umarł, a ci, którzy jeszcze żyją, nie chcą się przyznawać, że je głosili” – stwierdził abp Kowalczyk.
Apelował również do wiernych, by nie dali się uwieść ułudzie i zwodniczości tego typu sloganów. „Bądźmy sobą, szanujmy nasze korzenie, naszą kulturę. Jest to dziedzictwo naszych ojców, naszych matek, naszej historii” – mówił Prymas.
Na koniec przypomniał słowa bł. Jana Pawła II z 1979 roku, w których wołał do Polaków, aby byli wierni i mocni mocą wiary, nadziei i miłości, która jest potężniejsza niż śmierć.
Częstochowa
Do przeciwstawienia się ateizmowi, który „w masce obrońców rozumu i wolności” dąży do odrzucenia Boga, wezwał podczas uroczystości Bożego Ciała w Częstochowie abp Wacław Depo. Podkreślił, że wiara wymaga dojrzałości i weryfikacji w czynach.
Procesja Bożego Ciała – wskazał metropolita częstochowski – jest zewnętrznym przejawem tego, że dla wierzących Chrystus nie jest tylko wspomnieniem z historii, ale jest stale obecny w Kościele. Częstochowska procesja przeszła w czwartek głównym traktem miasta z miejscowej archikatedry na Jasną Górę. Tak jest co dwa lata; w pozostałych procesja zmierza w odwrotnym kierunku - z Jasnej Góry do katedry.
Abp Wacław Depo, który przewodniczył uroczystościom, przywołał wydaną sześć lat temu książkę włoskiej pisarki Rosy Alberoni „Wygnać Chrystusa”, w której autorka postawiła tezę, że współczesny człowiek, w imię swojej samowystarczalności, „odrzuca tajemnicę Boga, a Chrystusa czyni wspomnieniem z przeszłości, a nie kimś żyjącym”.
„Nadeszła chwila dla wierzących, by podnieść głowę, by przemówić, by ujawnić przemoc i kłamstwo, by ujawnić bezprawie i niebezpieczeństwo. Nadszedł czas, by bronić wartości chrześcijańskich stosując je w praktyce życia, uświęcając je w gestach, ponieważ tylko w ten sposób można stawić czoło innym, gotowym do walki i pozbawionym wątpliwości cywilizacjom wiary ateistycznej” - wskazał metropolita, przywołując słowa włoskiej pisarki.
„Czy ateiści dzisiaj nie żądają właśnie swoistej wiary w siebie, odrzucając Boga i odrzucając Chrystusa? Ta wiara ateizmu pojawia się dzisiaj w kolejnej masce obrońców rozumu i wolności. Ateizm dzisiaj, w imię rozumu, w imię wolności, każe nam odrzucić Boga. Dlatego trzeba się zastanowić, czy śmierć Boga w sercu i cywilizacji człowieka nie przyniesie śmierci człowiekowi? Czy jest jakaś perspektywa życia wiecznego poza Bogiem?" - pytał arcybiskup, wskazując na aktualność tych pytań.
„Nasza wiara nie jest wiarą ślepą, bezrozumną, nie jest posłuszeństwem wbrew rozumowi, ale jest spotkaniem z Chrystusem. I żąda coraz większej głębi, coraz większej dojrzałości, która będzie weryfikowana w naszych czynach” - podkreślił metropolita częstochowski. Procesję Bożego Ciała określił jako ponowne zaproszenie Chrystusa „w nasze radosne i bolesne tajemnice życia”.
Bydgoszcz
Biskup ordynariusz Jan Tyrawa przewodniczył procesji eucharystycznej, która przeszła w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa ulicami Bydgoszczy.
Pasterz diecezji przypomniał, że uroczystość – nazywana także Bożym Ciałem – jest obchodzona dla upamiętnienia ostatniej wieczerzy, gdzie Chrystus pod postacią chleba i wina zaznacza swoją obecność pośród nas. – Jest to obecność dla naszego zbawienia. Przeżyjmy ten dzień w takim duchu, gdzie właśnie Bóg jest obecny pośród nas. Nie dlatego i nie po to – jak sobie to często wyobrażamy – aby być postrachem, być kimś, kto ma nas dyscyplinować. Jest obecny po to i dlatego, abyśmy mieli życie, które dzisiaj jest tak niszczone i lekceważone. A jest ono przede wszystkim niczym innym jak darem. I to darem samego Boga – powiedział podczas Eucharystii w bydgoskiej katedrze.
Ordynariusz diecezji zwrócił m.in. uwagę na jeszcze jeden moment, który charakteryzuje uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. – To owo 'jubilate', czyli cieszcie się i radujcie. I tę radość nieście wszystkim, którzy zwątpili, postawili siebie gdzieś na krawędzi rozpaczy i nie widzą dla siebie przyszłości. Niech procesja będzie tego wyrazem. Nieśmy tę radość innym. Nieśmy tym, którzy może będą stali gdzieś z boku i patrzyli, dziwili się i pytali o racjonalność – zakończył biskup ordynariusz.
Lublin
"Ubieganie się o godną pracę jest swego rodzaju pragnieniem ofiarowywania swojego życia" - mówił podczas uroczystości Bożego Ciała w Lublinie metropolita lubelski abp Stanisław Budzik..
"Odczuwamy potrzebę pracy, gdyż jest to szlachetny sposób na ofiarowanie życia w sposób twórczy i siebie samego innym. Nie można ofiarować życia bez dzielenia się chlebem i bez pracy. Jednak nie można również nazwać prawdziwym życia, które nie zakłada codziennego ofiarowywania siebie samego" - powiedział metropolita.
Abp Budzik zaznaczył, że z Eucharystii płynie wezwanie do miłości we wszystkich jej przejawach - miłości do Boga i człowieka, miłości małżeńskiej, rodzinnej, przyjacielskiej. Realizowanej w każdym powołaniu i zawodzie. Przypomniał słowa Jana Pawła II, który mówił, że chrześcijanin, który uczestniczy w Eucharystii, uczy się z niej być rzecznikiem komunii, pokoju i solidarności we wszystkich okolicznościach życia.
"Bóg pragnie, abyśmy go naśladowali w miłości i trosce o człowieka we wszystkich jego sprawach. Bóg, który w Chrystusie stał się człowiekiem, stał się chlebem łamanym dla braci, chce, abyśmy go miłowali w człowieku. To on dzisiaj w człowieku jest spragniony, głodny, bezrobotny i chory. To on powtarza nieustannie: wszystko cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, mnieście uczynili" - powiedział abp Budzik.
jdud /PAP/KAI