„Jeżeli chcemy budować cywilizację życia, musimy zdecydowanie płynąć pod prąd. Z doświadczeń kajakowych wiem, że płynąc pod prąd, trzeba dobrze znać swój nurt, aby nie zboczyć z trasy i nie zgubić celu. Ale trzeba czegoś jeszcze więcej. Potrzebna jest miłość. Wyraża się ona budowaniem jedności ze wszystkimi. Cywilizacja życia ma objąć wszak cały świat”.
Te słowa wypowiedział prof. Włodzimierz Fijałkowski z okazji uhonorowania go Krzyżem Komandorskim św. Grzegorza Wielkiego. Ci, którzy go znali, wiedzą, że wypełnił swoje credo w sposób doskonały. Płynął pod prąd jako więzień obozów koncentracyjnych w Auschwitz-Birkenau i w Dautmergen, po wojnie jako lekarz ginekolog-położnik szykanowany przez komunistyczne władze, jako obrońca życia i naturalnej prokreacji, jako twórca szkół rodzenia, jako człowiek i jako katolik. Wspominał, że postanowienie bezkompromisowego służenia życiu powziął w Auschwitz. Pozostał mu wierny do końca. Dziś rzeczą naturalną wydaje się poród rodzinny. Tymczasem to profesor jako pierwszy „wpuścił ojców na porodówki” – jak pisze autorka książki o Włodzimierzu Fijałkowskim, psycholog z KUL doc. dr hab. Dorota Kornas-Biela. Przywołuje najważniejsze momenty życia profesora – z którym współpracowała i była zaprzyjaźniona. Ta więź zaprowadziła ją aż do szpitala, gdzie świadomie kończył życie. To bardzo poruszająca część książki. Autorka dzieli się godzinami spędzonymi z przyjacielem – gdy w krótkich zdaniach podsumowuje on życie i wyraża rozdarcie umierającego. „Czuję się między dobrem i złem… nie fizyczna trudność, ale duchowa… Piątek, wiesz, co wydarzyło się w Piątek… Jaki jest adres do Nieba?”. By ukoić ból chorego, Dorota śpiewa – kolędy, kanony… „Pan jest mocą swojego ludu… w Nim moja siła, nie jestem sam…” Kiedy profesor zapowiada to, co wydarzy się już za kilka dni, w domu rodzinnym, dokąd powróci na moment przejścia, Dorota mówi: „Odchodzisz… Co mam dalej robić?”. „Nie trzeba nic, tylko trwać” – odpowiada jej. „Nic, Dorotko, nic, tylko trwaj”. To testament prof. Włodzimierza Fijałkowskiego – trwanie w wierności swoim ideałom. Pogrzeb – pod przewodnictwem abp. Władysława Ziółka – zgromadził ok. tysiąca osób duchownych i świeckich zafascynowanych jego osobowością i dziełem życia. W kolejnych częściach książki autorka przedstawiła biografię prof. Włodzimierza Fijałkowskiego, jego charakterystykę „psychoduchową”, dokonania zawodowe, a także jego pojmowanie życia rodzinnego i zdrowia oraz wypoczynku, którego ważną częścią była pasja rowerowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dobromiła Salik