Premier miał trzy dobre wiadomości dla rodzin wybierających się na majówkę. W ramach reklamacji udało mu się naprawić trzy usterki, które sam wcześniej spowodował.
27.04.2013 20:08 GOSC.PL
Dobre wiadomości usłyszeli rodzice niemowlaków, przedszkolaków i sześciolatków. Cieszą się ci, którym urodziło się maleństwo w pierwszym kwartale, a także ci, którzy chcą we wrześniu dłużej korzystać z przedszkola. Co do rodziców sześciolatków, dobra wiadomość dotyczy jedynie tych, których dzieci przyszły na świat w sierpniu 2008 lub później. Pozostałych nadal będzie dotyczył w 2014 r. obowiązek szkolny.
Tak wielka kumulacja szczęścia była możliwa mimo (a może właśnie dzięki temu), że premier nie wykonał żadnego nowego ruchu, nie dokonał też jakiejś reorientacji polityki prorodzinnej. Po prostu zabawił się w fachowca, który – w ramach reklamacji – zjawił się by usunąć usterki, jakie w wyniku fuszerki jego rządu pojawiły się w systemie pomocy rodzinom. Mógł oczywiście tego nie zrobić. Gdyby matkom „pierwszego kwartału” nadal nie przysługiwałby dłuższy urlo,p świat by się im nie zawalił na głowę. Także rodzice przedszkolaków – zgodnie z zasadą „płacz i płać” – przełknęliby wyższe opłaty za przedszkola. A co do sześciolatków, rok (2014) nie wyrok. Byłby czas się z nim oswoić. A jednak władza okazała się ludzka i swoje błędy naprawiła. I jak tu jej nie kochać? A zwłaszcza dobrego premiera, który zawsze musi sprzątać po swoich ministrach.
Co tu gadać, wiele osób faktycznie się ucieszyło. I nie ma co im psuć humoru opowiadaniem starego dowcipu o rodzinie, która narzekała na ciasnotę, więc rabin zalecił im dokwaterować sobie jeszcze kozę. A gdy po jakimś czasie zalecenie cofnął, na ciasnotę narzekać przestali. Odetchnęli z ulgą. I my też oddychamy. Ale niestety, nie jest to dowód na dobre rządzenie. Więc na co?
Na pewno na rosnącą siłę prorodzinnego lobby w Polsce. Premier musiał dostać od swoich analityków jasny sygnał, że wycofanie się z obietnicy „przedszkoli za złotówkę” zaledwie po trzech miesiącach od jej złożenia popsuło jego rządowi opinię bardziej niż sto innych wpadek. I że trwała głuchota i ślepota władzy na protesty rodziców sześciolatków może skończyć się spektakularną obywatelską rewoltą. Musiał więc dokonać jakiejś szybkiej korekty.
Tylko korekty – we wszystkich trzech sprawach. Nie ma bowiem nadal zgody na pozostawienie w rękach rodziców decyzji, czy posyłać dzieci sześcioletnie do szkoły czy nie. Nie ma otwarcia na bony wychowawcze dla rodziców, nie ma też realnych pieniędzy dla gmin na przedszkola. Ciasnota jest nadal ta sama. Premier zarządził jedynie wyprowadzenia kozy na majówkę.
Piotr Legutko