Cała Polska widziała, jak ówczesna posłanka Platformy Obywatelskiej Beata Sawicka przyjmuje łapówkę, mówi o „kręceniu lodów” w kontekście prywatyzacji służby zdrowia itd. A jednak została uniewinniona. Dlaczego?
26.04.2013 21:06 GOSC.PL
To sprawa dobrze w prawie znana pod nazwą „owoców zatrutego drzewa”. Sąd w sprawie Sawickiej uznał, że CBA pozyskała dowody przeciw niej w sposób bezprawny, więc nie można ich użyć w przeciw niej, gdy zasiada na ławie oskarżonych. Są to - używając popularnego wśród prawników określenia - owoce zatrutego drzewa. Rzecz w tym, że w prawie polskim - zwłaszcza w kodeksie postępowania karnego - nie ma przepisu, który dyskwalifikowałby takie dowody. Zupełnie jasno mówi o tym znany ekspert w dziedzinie postępowania karnego prof. Piotr Kruszyński. Pośrednio wynika to także z niedawnego stanowiska Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Postuluje ona wpisanie do polskiego kpk art. 168a, wedle którego niedopuszczalne byłoby przeprowadzenie dowodu za pomocą czynu zabronionego i wykorzystanie go dla celów postępowania karnego. Ale jeśli Komisja uważa, że taki zakaz należy do polskiego prawa wpisać, to znaczy, że go tam obecnie nie ma.
Owszem, są tzw. zakazy dowodowe. Nie wolno np. przesłuchiwać księdza co do faktów, o których dowiedział się na spowiedzi. Dowody z działań CBA przeciw Sawickiej w kategorii dowodów zakazanych się nie mieszczą, nawet jeśli się uzna, że zostały pozyskane nielegalnie.
A nie jest to wcale oczywiste, ponieważ prokuratura umorzyła sprawę z doniesienia Sawickiej na CBA, była posłanka odwołała się i także w postępowaniu odwoławczym uznano, że działania CBA były legalne.
Podsumowując: sąd apelacyjny w sprawie Beaty Sawickiej posłużył się niezapisaną w polskim prawie koncepcją. Obywateli jednak mniej boli to, że jakiś sąd zastosował - powiedzmy - kontrowersyjną wykładnię prawa, a bardziej to, że dzięki temu uniknęła kary skompromitowana przedstawicielka politycznej elity, która - jak przyznał nawet ten sąd, który ją uniewinnił - przyjęła łapówkę. To fatalny sygnał dla społeczeństwa: korupcja na szczytach władzy jest w Polsce tolerowana.
Pozostaje mieć nadzieję, że całą sprawa przyjmie inny obrót w postępowaniu kasacyjnym przed Sądem Najwyższym.
Jarosław Dudała