Nie od razu zdobyłem sławę czy uznanie - pisze Sławomir Świerzyński.
Od zawsze, jak sięgnę pamięcią, rozmawiałem z Jezusem i co ciekawe zawsze otrzymywałem odpowiedź na moje czasem naiwne pytania. Przytoczę jedno z nich.
Byłem wtedy uczniem w 3 klasie Technikum Budowy Fortepianów w Kaliszu i razem z kolegami z Bursy przygotowywaliśmy się do kolejnego sprawdzianu. Mnie oczywiście ani w głowie było przygotować się do trudnego sprawdzianu, tylko rozmyślałem jak tu ściągnąć i zaliczyć egzamin, o nauce nawet nie myślałem . Po całym długim wyczerpującym dniu, który zmarnowałem nad rozmyślaniem, jak oszukać nauczyciela, położyłem się spać , ale przed snem jak zwykle musiałem porozmawiać z Jezusem i oczywiście zadałem pytanie: CO robić ? i z tym pytaniem na ustach zasnąłem. We śnie zadawałem cały czas to pytanie i oczywiście Jezus odpowiedział: ”Zacznij się uczyć”! Czyż to nie prosta odpowiedź? Nie powiem, że skorzystałem od razu z odpowiedzi, ale brzmi mi ona w uszach do dnia dzisiejszego.
Po kilku latach założyłem zespół muzyczny o wdzięcznej nazwie Bayer Full. Nie od razu zdobyłem sławę czy uznanie. Grając na rożnych imprezach rodzinnych czy koncertach, zawsze myślałem, jak zacząć śpiewać na zakończenie koncertu (biesiadnego) piosenkę religijną, bałem się reakcji publiczności. W 1996 r za namową członków zespołu zaśpiewaliśmy na zakończenie koncertu z okazji Dnia Wojska Polskiego w Dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny piosenkę religijną pod tytułem „Wspaniała Matko”. Nasi słuchacze znają tę piosenkę. I co? Nic się nie stało, nikt nie gwizdał, nikt się nie śmiał, tylko słuchali. Nabrałem odwagi i zaczęliśmy kończyć wszystkie nasze koncerty tą piosenką, ale kiedyś przed koncertem zadałem ponownie Jezusowi pytanie: „Jezu, czy w ogóle warto śpiewać takie piosenki? Czy Tobie się to podoba? Nie ukrywam, że byłem zmęczony tym „ewangelizowaniem piosenką”. I co? Cisza. Zagraliśmy koncert kończąc go tradycyjnie tą piosenką, były brawa, uśmiechy i wszystko po staremu. Wychodząc z garderoby po koncercie podszedł do mnie jakiś mężczyzna i powiedział: ”Panie Sławku, zagraliście piękny koncert, ale ta ostatnia piosenka ” Wspaniała Matko” jest najcudowniejsza, grajcie tak dalej.
I gramy już prawie 30 lat.
Jeszcze jedno wam opowiem. Byłem człowiekiem okrutnie „oklętym”, tak się mówi potocznie, innymi słowy, zasób wulgaryzmów w moim słownictwie był na bardzo wysokim poziomie. Razem z żona Renatą postanowiliśmy ufundować Ołtarz Oblicza Pańskiego w naszej świątyni w Łącku pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej. Od momentu wybudowania i poświecenia lewa nawa kościoła była niezagospodarowana i tam po rozmowie z ks. Proboszczem Danielem Kwiatkowskim postanowiliśmy umieścić kopię „Całunu Turyńskiego”. Pominę wszelkie formalności. W końcu polecieliśmy do Włoch po zamówiony ”Całun”. Nasz Proboszcz jako osoba bywała zaproponował nam zwiedzanie Świętego Miasta, byliśmy wszędzie, ale miejscem, które zadziwiło mnie najbardziej, były Schody z Pałacu Kajfasza przywiezione przez matkę Cesarza Konstantyna Wielkiego po których, według przekazu, wchodził Jezus w Wielki Czwartek. Po tych schodach można wejść tylko na kolanach, oczywiście zdecydowałem się, ale wierzcie mi, nie jest to łatwe. Mam w zwyczaju codziennie modlić się za rodzinę, przyjaciół, księży i całą Polskę i wspinając się po tych schodach też to czyniłem. Będąc w połowie schodów przypomniałem sobie jak Jezus powiedział, że może wszystko uczynić pod warunkiem że ktoś tego bardzo pragnie, pomyślałem i mówię „Jezu proszę zabierz ode mnie tę wulgaryzmy i przekleństwa. Ja tego chcę, a Ty możesz to uczynić. O to jedno Cię proszę”. Dokończyłem marsz na górę, znowu NIC. Przywieźliśmy „Całun” do Polski, a znajomi pytają, co się ze mną stało, bo Ja w ogóle nie przeklinam, mało tego, zwracam innym uwagę, by tego nie robili.
Jestem innym człowiekiem. Wiem na pewno, że Jezus przepędził demona który, zatruwał mój język od młodzieńczych lat. Czasami użyję niektórych słów, ale tylko w formie cytatu, czy jeśli nie ma innego słowa, na draństwo jakiego jestem świadkiem. Zawsze dodaje słowa „Nie przeklinając”.
Myślą że nie zanudziłem Was rozmowami z Moim Jezusem.
Sławomir Świerzyński
Leader Bayer Full
Szczęśliwy Mąż, Ojciec i Dziadek