Wiele kontrowersji narosło wokół Międzyzakładowej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej w Nowym Targu, z której wyciekło ponad pół miliona złotych.
Niestety, nie wszystkim zależy na rozwianiu niejasności i zwrocie pieniędzy wziętych z pożyczek. Do kasy należy blisko 2 tys. osób, głównie nauczycieli z powiatu nowotarskiego, tatrzańskiego i suskiego. Problemy z jej właściwym funkcjonowaniem zaczęły się już wtedy, kiedy samorządy przejęły szkoły, czyli w połowie lat 90. XX wieku. – Najlepszym rozwiązaniem byłoby założenie kas w poszczególnych gminach. Jednak ze strony samorządów nie było takiej woli. Proponowałem podobne rozwiązanie – mówi Bogusław Waksmundzki, urzędujący członek zarządu powiatu nowotarskiego i dementuje doniesienia prasowe, z których wynikało, że starostwo przejęło kasę. – Biura kasy mieszczą się obecnie w jednym z naszych budynków. To jedyny związek – podkreśla.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński