W ciągu najbliższych tygodni ma zostać wszczęte śledztwo przeciwko 50 mieszkającym w Niemczech byłym strażnikom niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau - podała w sobotę niemiecka rozgłośnia Deutschlandfunk. Zarzuty dotyczą pomocy w morderstwie.
"To przypomina wszystkim, że zbrodnie przeciw ludzkości nie podlegają przedawnieniu. To ich specyfika i dlatego tak długo, jak jest szansa osądzenia sprawców, powinny być ścigane. To rzecz istotna z punktu widzenia sprawiedliwości i moralności" - powiedział w sobotę dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr M.A. Cywiński.
Na ślad nazistowskich zbrodniarzy wpadli śledczy z Centralnego Urzędu Administracyjnego Sądownictwa Krajowego ds. Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu - placówki zajmującej się od 1958 roku ściganiem nazistowskich zbrodni.
Szef placówki Kurt Schrimm potwierdził, że jego pracownicy dysponują nazwiskami i informacjami o miejscu zamieszkania osób podejrzanych o popełnienie w czasie wojny przestępstw. Podejrzani mieszkają na terenie całych Niemiec i mają po około 90 lat - powiedział Schrimm.
W wywiadzie dla kilku gazet wydawanych przez grupę medialną WAZ Schrimm powiedział, że mimo upływu niemal 70 lat od zakończenia wojny jego urząd dociera ciągle jeszcze do nowych informacji o zbrodniarzach.
"Istnieje co prawda zmowa milczenia, a ostatni koledzy dotrzymują +przysięgi na Hitlera+ i nie obciążają się wzajemnie" - zaznacza prokurator. Jednak - jak mówił - po osądzeniu wielkich morderców, takich jak Adolf Eichmann (główny koordynator i wykonawca planu zagłady Żydów) czy Josef Schwammberger (komendant obozów w Rozwadowie, Przemyślu i Mielcu na terenie okupowanej Polski), przyszedł czas na ich pomocników, takich jak John Demjaniuk (strażnik w obozie w Sobiborze). Pięćdziesiątka, przeciwko której będzie toczyło się śledztwo, należy właśnie do tej ostatniej kategorii przestępców - wyjaśnił Schrimm.
Zaznaczył, że jego zespół "nie siedzi za biurkiem", lecz przeczesuje archiwa w Grecji, we Włoszech i na Ukrainie oraz w Rosji. Obecnie placówka w Ludwigsburgu koncentruje się na Ameryce Łacińskiej.
Jak zauważył prokurator, wszyscy domniemani sprawcy zbrodni są obecnie w bardzo zaawansowanym wieku, co powoduje, że nierzadko umierają przed zakończeniem śledztwa. Dodał, że znany jest jednak też przypadek, że mający 97 lat podejrzany przyjechał na przesłuchanie na rowerze.
Zdaniem Schrimma głównym celem prowadzonych przez jego urząd śledztw jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności zbrodni i "wysłanie sygnału, że Niemcy ścigają je".
Dzięki działalności placówki w Ludwigsburgu do 2010 roku skazano 6 500 nazistowskich przestępców, 169 z nich na kary dożywotniego więzienia.
W załodze obozu Auschwitz służyło ok. 8 tys. SS-manów i ok. 200 nadzorczyń. Obecnie nie wiadomo ilu z nich żyje. "Dziś trudno powiedzieć ilu żyje byłych więźniów, a co dopiero SS-manów, którzy zawsze kryli się ze swą przeszłością" - powiedział dyrektor Cywiński.
Po wojnie spośród SS-manów z Auschwitz najwięcej zostało osądzonych w Polsce. Wiosną 1947 roku przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Warszawie stanął twórca obozu i jego komendant Rudolf Hoess. Został skazany na śmierć i stracony. Jesienią przed Trybunałem stanęło 40 członków załogi, w tym komendant Arthur Liebehenschel, szef obozowego Gestapo Max Grabner i kierownik krematoriów Erich Muhsfeldt. Zapadły 23 wyroki śmierci (dwa zmieniono na dożywocie - PAP) i sześć kar dożywocia.
W latach 1946-1949 ekstradowano do Polski około 1 tys. podejrzanych o popełnienie zbrodni w Auschwitz. Oskarżono 673 osób, w tym 21 kobiet. W latach 1946-1953 odbyły się procesy przed polskimi sądami. 41 osób zostało skazanych na śmierć lub dożywocie.
W RFN najgłośniejsze były cztery procesy we Frankfurcie nad Menem w latach 1963-1976. Na ławie oskarżonych zasiadł m.in. sanitariusz Josef Klehr, który zamordował tysiące więźniów wstrzykując im fenol. Zapadło sześć wyroków dożywotniego więzienia.
Zbrodniarzy z Auschwitz sądzono także w Austrii, NRD, Czechosłowacji oraz przed amerykańskimi, brytyjskimi i francuskimi trybunałami wojskowymi. Na śmierć skazani zostali m.in. komendant Auschwitz II-Birkenau Friedrich Hartjenstein i szef krematoriów w Birkenau Otton Moll. (PAP)