Prosimy, żebyście nas nie oklaskiwali – mówi ze sceny Teatru im. A. Mickiewicza w Cieszynie, gdzie zwykle aktorzy czekają na brawa, s. Jadwiga Wyrozumska, reżyserka Misterium Męki Pańskiej. – Nie traktujcie nas jak aktorów. Pokazujemy żywą Ewangelię.
Po Zmartwychwstaniu, jeśli zasłużymy na państwa uznanie, możecie nagrodzić nas owacją – kończy. – To ewangelizacja – wyjaśnia. Takie rekolekcje. W tym roku wystawiają je na teatralnej scenie po raz 5. Bilety wyprzedane na całe dwa tygodnie. Widzowie z całej Polski, a nawet z zagranicy. – Właśnie dostałam telefon od Józefa z Arymatei, że w nocy zasłabł i nie może zagrać – mówi siostra za kulisami. – Trzeba go zastąpić. Na szczęście tu wszyscy robią wszystko, co trzeba, bez narzekań i żadnej zapłaty. – Tekst z Pisma Świętego, który mówię, mam wyryty w głowie jak Dziesięć Przykazań na kamiennych tablicach – przyznaje Stanisław Pońc, odtwarzający Jezusa od 1984 r., kiedy siostra wpadła na pomysł misterium. To nietypowy Jezus, bo po sześćdziesiątce, ale siostra nic chce zwolnić go z roli. – Jest odpowiednio dojrzały, żeby oddać przymioty Boga człowieka, prawy w życiu – opowiada. Znalazła go sama, tak jak 150 innych osób, które przedstawiają historię życia Jezusa i Jego męki. Najmłodsze aniołki mają 2 lata. Najstarszy jest 88-letni Kajfasz – Franciszek Gajdzica. Kiedy szukała pierwszych apostołów, to w chórze – bo gra na organach w kościele pw. św. Elżbiety – wypatrywała odpowiednich mężczyzn z brodami. Aktorzy, choć nie pozwalają się tak nazywać, na co dzień pracują zawodowo. Marian Sowa, grający Piotra Apostoła, zjeżdża do kopalni. – Zwykle jestem przed zmianą i najlepiej mi wychodzi spanie w Ogrójcu – uśmiecha się. Występuje z synem Krzysztofem, a czasem też z córką Marianną, która debiutowała 13 lat temu w jasełkach jako nowo urodzony Jezusek. – Siostra Jadwiga nas porwała – mówi Sowa. – Ona jest nad nami, a nad nią Duch Święty. – Jest przebojowa ponad miarę, i jako zakonnica, i jako kobieta – podkreśla Kazimierz Kaszper, dziennikarz i poeta z Vendryni, położonej po czeskiej stronie, któremu zaproponowała rolę Judasza. – Nikt go nie chciał grać, ale nie odmówiłem, gdy przyjechała do mnie do domu – mówi. Wciela się w niego od 28 lat.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych