Zaraz po wyborze papieża Franciszka, napisał znajomy karmelita z Argentyny. Bp Bergoglio był jego kierownikiem duchowym - mówi o. Mirosław Piątkowski SVD, misjonarz, który pracował w Argentynie.
"Skromny, wyważony, wymagający od siebie, zaangażowany na rzecz ubogich. Wcześnie wstawał. Odwiedzał osadzonych w więzieniach, starszych, cierpiących. To dla niego ważne, aby być z potrzebującymi - tymi słowami opisał nowego papieża" - mówi o. Piątkowski.
Zdaniem misjonarza było zapotrzebowanie na papieża z Ameryki Południowej. "No i mamy - z serca Argentyny, choć to państwo dość zeuropeizowane, wielu mieszkańców pochodzenia włoskiego, hiszpańskiego, autochtoni na obrzeżach. To mieszanka cywilizacyjna, kulturowa i religijna. Kościół musiał tu wypracować model, który służy wszystkim grupom społecznym, skonfrontować się z ubóstwem i wykorzystywaniem ludzi, zareagować na teologię wyzwolenia. Wydaje mi się ze mając papieża, który zna tą rzeczywistość, będziemy odważniej sięgać po to co wypracował tamten Kościół i korzystać z tego dorobku na gruncie Kościoła powszechnego".
Misjonarz wskazuje na rolę i zaangażowanie świeckich w Kościele latynoamerykańskim. "Ameryka Południowa ma świetne struktury wspólnot podstawowych, które dają świeckim możliwość wdrażania pomysłów i rozwiązań w Kościele lokalnym, nie tylko w sprawach społecznych, ale i pastoralnych. Te małe wspólnoty podejmują zadania we współpracy z pasterzem, w myśl słów: "Ducha nie gaście, a to co dobre zachowujcie". Są tu świetnie funkcjonujące rady duszpasterskie, grupy parafialne, liczne stowarzyszenia świeckich, wpierane przez Kościół (np. pomoc prawna dla ubogich, autochtonów)".
O. Piątkowski wskazuje, że małe wspólnoty religijne tworzą więzy przyjaźni, wartościowsze dla ludzi niż więzy materialne. "Wspominam kobietę, która mając 7 dzieci, posługiwała jako szafarka Eucharystii. I znajdowała na to czas! Podczas gdy ona szła do chorych, inne kobiety z wspólnoty parafialnej zajmowały się jej dziećmi".
Misjonarz zwraca uwagę na rolę żonatych diakonów świeckich, aby "nie bać się iść w tym kierunku, ukazać możliwość ich działania w Kościele, mieć ufność również w sprawach administracyjnych". Za czasów w których posługiwał w Argentynie było ich ponad 200. Tylko w jego ponad 6 tysięcznej parafii, ale na powierzchni 100 x 100 km i wysokości do 5000 m, posługiwało dwóch diakonów stałych.
O. Piątkowski wskazuje na model edukacji katolickiej, który był reakcją na wyrzucanie religii ze szkół za czasów Perona. "Powstały szkoły prywatne, np. przy zgromadzeniach zakonnych, stowarzyszeniach świeckich katolików, bądź parafiach, ale na prawach państwowych. Na wysokim poziomie. W czterech szkołach prowadzonych przez werbistów w Argentynie w dużych miastach w każdej szkole znajduje edukację ponad 1500 osób".
Silną stroną Kościoła latynoamerykańskiego jest też katecheza rodzinna. "W Polsce tego doświadczamy bardziej lub mniej, a chodzi tu o zaangażowanie rodziców w przygotowane dzieci do sakramentów. Ten model, zapoczątkowany w Chile, jest dobrze wypracowany w wielu diecezjach Ameryki Południowej".
Misjonarz wspomina też, że w Ameryce Południowej bardzo rozwinięta jest religijność ludowa, pielgrzymki, kult świętych, nabożeństwa tzw. Misa Chico ("małe msze"), z udziałem samych świeckich, kiedy brak kapłana. "Ameryka Łacińska to kontynent gdzie ludzie w sposób naturalny są religijni, charakteryzuje ich odkrywanie Boga w naturze, przyjaźni, życzliwości. Trudno tu mówić o ateizmie, raczej jest podatność na różnego rodzaju sekty, szczególnie gdy brak katechizacji i świadków wiary".
kab