– Po takim spotkaniu wiem, że nie jestem dziwakiem, że ludzi, którzy myślą podobnie i żyją podobnie, jest wielu – mówi Piotr z Domowego Kościoła.
Oazowiczów można spotkać wszędzie. Są parafie w naszej archidiecezji, gdzie Ruch Światło–Życie działa bardzo prężnie, a na cotygodniowe spotkania przychodzi 70 młodych ludzi, jak choćby w Łęcznej. Do tego dodać trzeba małżonków, którzy spotykają się we wspólnocie Domowego Kościoła, tworząc kręgi formacyjne. Każdy to od 4 do 8 małżeństw. Takich kręgów w naszej diecezji jest około 120. To potężna rzesza ludzi, którzy wybrali dla siebie Ruch Światło–Życie jako drogę do świętości. – Czasami w pracy czy nawet rodzinnym środowisku postrzegani jesteśmy jak dziwacy, bo trzymamy się zasad Ewangelii, staramy żyć uczciwie, do tego część naszego urlopu spędzamy na rekolekcjach. Ludziom się wydaje, że to nienormalne. Tymczasem przeciwnie. To my jesteśmy normalni, a świat szalony, skoro nie dostrzega tego, co ma w życiu prawdziwy sens – mówią Anna i Grzegorz z Domowego Kościoła. Spotkania w ramach rejonowych dni wspólnoty, które co kilka miesięcy gromadzą oazowiczów z różnych parafii, to wielkie święto.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ag