– To nie był temat rodzinnych dyskusji czy wspomnień – dzisiaj mówią szczerze żołnierze niezłomni oraz ich potomkowie.
Kalina Komocka-Michalska o opozycyjnej działalności wie bardzo mało. – Na Warszawskiej 27, w naszym katowickim mieszkaniu, był punkt zborny. Tam wszyscy przychodzili, ale ja jako dziecko to w ogóle nie wiedziałam, o co chodzi. UB na ul. Starowiejskiej w mieszkaniu zorganizowało komórkę, która cały czas podglądała, co się u nas dzieje. Nakryli ich i wszystkich zgarnęli. Mnie wtedy nie było w domu. Jak przyszłam, mamy już nie było – wspomina drżącym głosem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marta Sudnik-Paluch