Jak dobrze, że mamy marzenia, na coś lub na kogoś czekamy i że wciąż wewnętrzny głos nam podpowiada: „Nie poddawaj się”.
Jedni marzą o szczęśliwej rodzinie (s. VII), o podróżach (s. VIII) lub odkrywaniu zabytków (s. VI). Inni pragną, by jak najwięcej osób poznało Dobrą Nowinę (s. III). Niektórym do szczęścia potrzeba tylko tego, by ludzie podchodzili do nich bez uprzedzeń (s. IV–V). Czym byłby świat bez marzeń? Mam marzenie – to nie znaczy, że bujam w obłokach. To znaczy, że twardo stąpam po ziemi i wierzę w lepsze jutro.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Rafał Kowalski