Uznaję bowiem mą nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną.Ps 51,5
Uznanie swojej nieprawości, nazywanie nieprawości nieprawością to wcale nie oczywisty pierwszy krok grzesznika ku Bożemu wybaczeniu. To krok pierwszy, niewystarczający, ale wcale też nie tak łatwy, jakby się postronnym wydawało. A od czegóż stare, dobrze znane i od początku świata praktykowane samozakłamanie? Nie zmienia wszak ono swojej natury, gdy filozoficznie określić je jako „złą wiarę”, psychologicznie – jako racjonalizację, socjologicznie – jako fałszywą świadomość. Grzech jest zawsze przed grzesznikiem, ten grzech, który już skalał jego duszę, ale i ten, którego pokusa rysuje się dopiero na horyzoncie. Ktoś, kto uważa się za bezgrzesznego, ktoś dostrzegający tylko te pokusy, którym udało mu się nie ulec – nie rozpozna się w psalmie Dawidowym, nie wczyta się ze zrozumieniem w wyznanie skruszonego pokutnika.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki