Był poniedziałek 11 lutego, samo południe.
Słuchając dzwonów, odmówiłem „Anioł Pański” i zabrałem się do przygotowywanej od wielu miesięcy pracy: do pisania trzeciego tomu trylogii poświęconej teologicznej twórczości papieża. Zacząłem od spisania trzech cytatów, które wybrałem jako motta książki. I wtedy zadzwonił telefon. Papież podjął decyzję o rezygnacji z posługi biskupa Rzymu. Nie umiem tego skomentować. Piszę prawie natychmiast po upublicznieniu tej informacji przez Watykan, nie znam szczegółów, nie znam żadnych opinii, żadnych wypowiedzi poza tą jedną: oświadczeniem Benedykta XVI wobec Kolegium Kardynalskiego. Dzień tygodnia i cykl produkcyjny GN jest taki, że nie mogę czekać. Ufam Bogu. Ufam temu Człowiekowi, następcy św. Piotra i Jana Pawła II, ufam mojemu świętemu Kościołowi. Ich mądrości. A może właśnie dlatego Pan chciał tej zbieżności (tej wstrząsającej moją duszą informacji i początku mojej pracy nad książką), żeby motta, które spisuję, stały się jakimś światłem dla tego wydarzenia, dla tej epokowej sprawy, dla jej sięgającej Boga samego tajemnicy? Dla moich Sióstr i Braci. Oto one: Miłość chrześcijańska nie oznacza kauczukowych poglądów poddawania się każdemu naciskowi, zawiera element walki i sprzeciwu. Prawdziwe dobro jest zadziorne, ponieważ chce dobra innych, któremu oni często sami się przeciwstawiają; właśnie w tej zadziorności dowodzi ono swojej prawdy i powagi (1986). Boga, który przychodzi jako baranek, nie lubią ci, którzy sami są lwami, wilkami czy tygrysami. Chcą się rzucić na Baranka, aby Go rozerwać. Ponieważ tak jest, do tajemnicy Jezusa Chrystusa należy także Krzyż (1980). Istnieje ostateczna racja, dla której warto żyć, to znaczy Bóg i Jego niezgłębiona miłość (2007). Czytam je z tym rodzajem uwagi i napięcia, z jakimi się czyta testament. Dopiero teraz widzę, że pierwsze i ostatnie słowo tej grupy zdań to „miłość”. Jak przystało na wypowiedzi papieża, którego pierwsza, programowa encyklika nosi tytuł „Deus caritas est”. O Bogu-miłości mówi do nas najczęściej, najmocniej. Gdzie Bóg, tam przyszłość – powtarzał nam ostatnimi laty. Co jeszcze? Szacunek i posłuszeństwo. Miłość i modlitwa. Wdzięczność najgłębsza. I wiersz (pt. „Plan maksimum”), którym – w podzięce za „Jezusa z Nazaretu” – opisałem kiedyś jego przesłanie, posługując się jego własnym obrazowaniem: stać przed Nim z pustymi rękami/ i wyciągać je ku Niemu/ (nie z rękami, które gdy pochwycą to mocno trzymają, lecz z rękami, które się otwierają, obdarowują, a tym samym są stale gotowe przyjąć) nie wyć z wilkami,/ ale cierpieć z powodu nieprawości./ Nie móc odwrócić nieszczęścia,/ ale współcierpiąc, stanąć po stronie skazanych,/a tym samym – kochając w ten sposób – / stanąć po stronie Boga/ pamiętać, że znakiem rozpoznawczym/ Jego obecności jest nadmiar./ Mieć tylko Boga, czyli puste ręce Ojcze Święty, Kościół w Polsce jest z Tobą w Twojej starości tak serdecznie i wiernie jak był z Janem Pawłem II. Bądź tego pewien, wiedz o tym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jerzy Szymik